niedziela, 21 października 2012

Zupa dyniowa bez wysiłku :)

Spotykamy się raniutko i lekko zmarznięci od porannej mgły, albo zmęczeni po sobotnim wieczorze jedziemy po dynie. Jest 10 a w Warszawie na ulicach całkiem spory ruch, mgła i jesienne przesilenie. Kierowcy wydają się być tym stanem lekko rozkojarzeni i rozdrażnieni. Na szczęście w samochodzie humory dopisują.
Dojeżdżamy w momencie gdy właściciele stoisk z dyniami rozkładają swoje stanowiska. Z daleka poprzez mgłę widzimy góry dyń, z bliska widać że są we wszystkich rozmiarach i wielu kształtach.

Wybieramy to co nam potrzeba - kilka do wycinania, 1 wielkości głowy, 3 małe hokkaido, 4 malusieńkie ozdobne, po sznurku kolorowych papryczek i uciekamy, bo opadająca mgłą jest lodowata.
Gdy wjeżdżamy do Warszawy po mglenie ma śladu i jest naprawdę ciepło.


Na obiad będzie dyniowa, prosta i bezproblemowa. Zupa jest skrótem przepisu znalezionego w książce Valentina Warnera "What to eat now: autumn & winter". Nie wiem skąd u mnie w domu ta książka i nie pamiętam kiedy ją kupiłam. Dziś przeglądając ją znalazłam przepis na Dad's pumpkin soup. Przepis prosty, choć rozciągnięty w czasie, skróciłam i uprościłam (z braku czasu i niektórych składników). Wyszła pyszna słodko-dyniowa, ale zupełnie nie mdła zupa. Dodatek cynamonu i gałki nie robią z niej deseru, są gdzieś w tle, słabo wyczuwalne, ale to dobrze. W oryginale do zupy trafia jeszcze sherry (którego nie miałam) i myślę, że jeśli macie to powinniście dodać na samym końcu, a potem pogotować zupę jeszcze z 10/15 minut.


Zupa dyniowa
Inspiracja*: Valentin Warner "What to eat now: autumn & winter"

Składniki
2 kg dyni (obranej i pokrojonej na niewielkie kawałki)
2 cebule pokrojone w drobną kostkę
125 g masła
1 kawałek kory cynamonu
szczypta świeżo startej gałki muszkatołowej
2 płaskie łyżeczki soli w płatkach
pieprz do smaku
1,5 litra bulionu (użyłam ekologicznej kostki z niską zawartością soli)**


Do podania:
Prażone pestki dyni/słonecznika
Sól w płatkach, ja użyłam czarnej.

Przygotowanie

W garnku o grubym dnie dusimy na maśle cebulę aż będzie zupełnie miękka, ale nie zrumieniona. Po kilku minutach wrzucamy do garnka dynie, szczyptę gałki i cynamon. Mieszamy i przykrywamy przykrywką (ja dodałam wcześniej 4 łyżki wody). Od czasu do do czasu mieszamy. Gotujemy aż dynia będzie miękka. Mojej zajęło to około 30 minut.
Dolewamy bulion, czekamy aż się wszystko zagotuje, wyjmujemy cynamon i miksujemy zupę aż do uzyskania gładkiej konsystencji.
Gotujemy jeszcze chwilę i podajemy.

Ja posypałam swoją zupę pestkami dyni i słonecznika a dodatkowo posypałam płatkami soli.  Czarnuszka albo grzanki też byłyby super i wędzona sól. Ale to może innym razem.

Smacznego!


* W oryginalnym przepisie zupa podawana jest w zapiekanej wydrążonej dyni a proces jej gotowania znacznie wydłużony. Na koniec autor do zupy dodaje sherry, przelewa zupę do wydrążonej dyni i wstawia całość do piekarnika. Kiedyś odważę się przygotować tak zupę...na razie wystarcza mi tak przerobiony przepis
** W przepisie autor pisze o 4 kg dyni, którą wydrąża się, zostawiając około 2 cm warstwę przy skórce. Dokonałam magicznych obliczeń w głowie i wyszło mi, że zupa jest z 2 kg dyni, bo reszta zostaje na pestki i wazę. W oryginale jest 1,7 l bulionu - ja zdecydowałam się dać mniej, bo zupa bliska gęstości pure jest super :)

niedziela, 14 października 2012

Hummus en Fuego

Mijają kolejne dni i tygodnie a na Wasabi cisza. Miną mój ukochany wrzesień, teraz powoli mija październik. W powietrzu czuć mocną jesień, czasami o poranku i wieczorem pachnie już mrozem. Przez ostatnie tygodnie pędzę i na nowo uczę się mieć mniej czasu. Wracam do domu i niby siadam a tak naprawdę gonię dalej. Jem to co robi się szybko i z zamkniętymi oczami. Niestety nie mam czasu na nowości. Na szczęście przyzwyczajam się do nowego rozkładu dnia (który cieszy mnie niezmiernie) i liczę, że za dzień lub dwa ogarnę się na nowo i zorganizuje tak jak należy.

Ale od czego jest archiwum. Nim zaprezentuje sernik czekoladowy chwila z ognistym i jesiennym hummusem - Hummus en Fuego. Czy "Hummus en Fuego" nie wygląda i nie brzmi ładnie? Bardzo podoba mi się ta nazwq.

Zostawiając nazwę a wracając do smaku. Nie potrafię go opisać, jest dla mnie znany i zupełnie nie znany. Orzech włoski smakuje zupełnie inaczej i w połączeniu z ciecierzycą jest naprawdę miłym odkryciem. Autorka przepisu podała swój hummus z oliwkami i kolendrą, a ja posypałabym go ziarenkami granatu (gdybym miała wtedy pod ręką). Ciekawie jest z tą papryką, która podgrzana w oleju nie jest pikantna czy ostra, a raczej ciepła i rozgrzewająca. Nie pali na języku tylko ogrzewa całe ciało. Mi się podoba.



Hummus en Fuego 
Źródło: 101 Cookbooks

Składniki
Oliwa paprykowa:
1/2 szklanki oliwy extra virgin
1 1/2 łyżeczki płatków papryczki chilli

Hummus z orzechami
3/4 szklanki orzechów włoskich delikatnie wcześniej podpieczonych
2 szklanki ciecierzycy
1 ząbek czosnku
sok z połowy cytruny (2 łyżki)
1/2 szklanki gorącej wody (użyłam zalewy z ciecierzycy)
1/4 szklanki oliwek, pokrojonych (pominęłam)
kolendra (pominęłam)

Przygotowanie:
Dzień lub dwa wcześniej przygotujemy paprykowa oliwę. W rondelku podgrzewamy oliwę (tak jak chcielibyście udusić cebulkę). Wyłączamy i dodajemy papryczkę. Zostawiamy aby ostygła i odstawiamy najlepiej na kilka dni. Ja zrobiłam to tego samego dnia (reszta oliwy czeka sobie dzielnie w słoiczku).

Z podpieczonych orzechów delikatnie "ocieramy skórkę". Ja postąpiłam tak jak z orzechami laskowymi - wysypałam na czystą ściereczkę i delikatnie roztarłam w rękach. Wydmuchałam to co odpadło ;)

Najpierw do malaksera wrzucamy orzechy i rozdrabniamy aż będą miały strukturę piaski (w tym miejscu nie przesadzałam, lubię hummus o lekko grudkowatej konsystencji). Następnie, dodajemy większą część ciecierzycy (można całą), 1 lub 2 łyżki oliwy z chilli (ale bez chilli, samą oliwę), czosnek i sok z cytryny. Jeśli hummus jest za gęsty dodajemy partiami gorącą wodę (lub tak jak ja zalewę z ciecierzycy). Miksujemy aż do uzyskania satysfakcjonującej nas konsystencji (ja wolę lekko grudkowatą, nie za gładką). Na końcu doprawiamy do smaku - sokiem z cytryny, solą, ostrą papryką.

Podajmy skropione hojnie paprykową oliwą, posypane płatkami ostrej papryki. Można dodać część niezmiksowanej ciecierzycy, posiekane oliwki i świeżą kolendrę.

Ja posypałam papryką i polałam oliwą. Do tego kawałek dobrego pieczywa i chyba nic mi więcej nie potrzeba.

Spróbujcie i smacznego :)


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...