niedziela, 17 marca 2013
Zaskakujący budyń czekoladowy :)
Jedzenie śniadań przed wyjściem z domu to pierwsze nie_postanowienie noworoczne, którego udało mi się dotrzymać. Kolejny plan jest trudniejszy, bo mówi o 5 małych posiłkach dziennie. Z jego realizacją bywa trudno, bo 3 z 5 posiłków przypadają na czas gdy jestem w pracy. Nie poddaje się, szukam rozwiązań, które mi to ułatwią, bo ja i moje ciało zdecydowanie odnajdujemy się w tym rytmie. Wracając do śniadań. Nie jestem święta i nie zawsze jem zdrowo i pożywnie, czasami jest to kanapka, czasami owoc i jogurt, płatki z musli, ale i dwa ciasteczka popite mlekiem a czasami coś z kolacji złapanego w przelocie. Ważne by, przed przekręceniem klucza w zamku, zjeść. Inaczej, docierając do pracy o 9 umieram, a o 11:00 rzucam się na automat z batonikami i cały plan 5 posiłków dziennie się sypie.
Ważnym śniadaniowym hitem są koktajle. I nie chodzi mi tu o lekkie czysto owocowe napoje, a o gęstsze, cięższe i treściwsze smoothie, które wystarczają na poranny rozruch i dają energię na 4 pierwsze godziny dnia. Zaczęło się od mlecznego z masłem orzechowym wg Nigelli Lawson. Potem potoczyło się już z górki - najczęściej są słodkie i bardzo gęste, na bazie mleka lub jogurtu, wypełnione skarbami takimi jak owoce, orzechy, jagody goji, daktyle, sezam czy siemię lniane. Często z dodatkiem otrębów albo płatków owsianych. Taka szklanka "chodzi" ze mną po całym domu i towarzyszy w porannych przygotowaniach.
Ostatnio metodą "koktajlową" zrobiłam mus czekoladowy na bazie banana i awokado - pyszny, i treściwy, bez śmietanowo-jajecznego ciężaru. Mocno czekoladowy a jednocześnie owocowo-świeży. Dla mnie cudo :) Podaję przepis na czysty bez dodatków, ale zasadne wydaje mi się dodanie cynamonu lub imbir, paru daktyli zamiast miodu, czy kilku prażonych orzechów dla chrupkości.
"Budyń" czekoladowy
Składniki
2 b. duże porcje
2 banany
1 duże, miękkie i dojrzałe awokado
0,5 szklanki mleka krowiego lub roślinnego (albo tyle by otrzymać odpowiadającą nam gęstość)
4 łyżki gorzkiego kakao (u mnie łyżki z górką)
opcjonalnie
miód/cukier trzcinowy/syrop z agawy do smaku jeśli potrzeba
prażone orzeszki do posypania
Przygotowanie
Wszystkie składniki wkładamy do blendera i miksujemy. Mleko dodajemy partiami tak aby uzyskać odpowiadającą nam gęstość.
Jeśli potrzeba dosładzamy.
Posypujemy prażonymi orzechami (albo i nie).
Smacznego!
Etykiety:
Na słodko,
owoce,
Przekąski,
Szybko i prosto,
śniadania
środa, 6 marca 2013
Domowe lody. Bez kręcenia.
Pediatra w przychodni na ul. Paca to ważna postać mojego dzieciństwa. Choć nie byłam chorowitym dzieckiem i rzadko odwiedzałam przychodnię, to Pani doktor i tak zapadła mi w pamięć. Dlaczego? A dlatego, że nie przepisywała właściwie lekarstw, kazała mnie poić syropem z cebuli, płukać gardło sodą i jeść zimą lody. Oj! czyż można mieć lepszego lekarza w wieku 5 lat? Aby było jeszcze ciekawiej Pani doktor miała zwyczaj przegryzania ziarenek kawy (ot tak, zamiast chrupek czy gumy do żucia), dzięki czemu w gabinecie pachniało kawiarnią a nie przychodnia.
Jeśli chodzi o lody, to poza tymi na wsi, o których już wspominałam, doskonale pamiętam Kulę Lodową (czy ktoś poza mną to jeszcze pamięta?) !. Po wielką lodową kulę, szczelnie zapakowaną w sreberko, jeździło się do lodziarni Hortex'u. My jeździliśmy do tej przy starym kinie Praha. Dziś już nie ma tej lodziarni, nie ma też chyba lodowych bomb. Wielka szkoda, bo deser nie tylko był pyszny* ale i spektakularny - wielki, krojony na pół, ćwirtki albo cały a potem na porcje. W domu to był cały rytuał i kłótnia o większy kawałek.
Ale dziś można coś, o czym nie śniło mi się gdy byłam dzieckiem. Dziś mogę sobie sama "ukręcić" lody. Zresztą to kręcenie, to też przesada. Bo wystarczy zmiksować razem kilka składników, zostawić w spokoju na 6 godzin, jeszcze lepiej na całą noc i lody gotowe.
W niedziele rano zrobiłam lody waniliowe i czekoladowe. W 20 minut miałam w zamrażalniku dwa pojemniki i posprzątaną po całej przygodzie kuchnię.
O przepisie na lody bez maszynki przypomniała mi swoim wpisem Ania z Strawberries from Poland. Czekoladowe przygotowałam wg przepisu znalezionego w internecie i spisanego na karteczce, a waniliowe zmieniając recepturę Nigelli Lawson i w miejsce likieru kawowego i kawy dodałam ekstrakt waniliowy i ziarenka wanilii.
Lody waniliowe są cudnie waniliowe, z ziarenkami delikatnie wyczuwalnymi na języku, o kremowej i lekkiej konsystencji. Troszkę przypominają mi dobrze napowietrzone lody na patyku, tylko że w odróżnieniu od tych kupnych nie trzymają tak formy i ciut szybciej się topią. Czekoladowe za to są bogate, cięższe ale nadal puszyste, sycące, jak zamrożony mus czekoladowy - boskie! Nawet po całej nocy w lodówce obydwa smaki są łatwe do nakładania, zapewne dzięki alkoholowemu dodatkowi (domowy ekstrakt waniliowy na procentach).
Lody waniliowe bez kręcenia
Źródło: Nigellisima N. Lawson, po tym jak pozazdrościłam Ani.
Składniki
300 ml śmietanki kremówki
175 g mleka skondensowanego słodzonego
Ziarenka z 1 laski wanilii
2 łyżki domowego ekstraktu z wanilii (takiego na alkoholu). Albo innego alkoholu.
Przygotowanie
Śmietanę ubijam na puszystą masę razem z ziarnami wanilii, powoli dodaję mleko skondensowane. Na koniec delikatnie mieszam z ekstraktem waniliowym/alkohol. Przekładam do hermetycznego pudełka i wstawiam do zamrażarki na 6 godzin, a jeszcze lepiej na całą noc.
Lody czekoladowe także bez mieszania.
Źródło: No-Churn Cocolate Ice Cream
Składniki
150 g połamanej czekolady deserowej** (dałam pół na pół gorzkiej i mlecznej)
0.5 szklanki słodzonego skondensowanego mleka
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
Ziarenka z 1 laski wanilii
Szczypta soli
1,25 szklanki zimnej śmietany kremówki
Przygotowanie
W garnuszku o grubym dnie podgrzewamy mleko skondensowane z połamaną czekoladą. Podgrzewamy powoli, do momentu kiedy czekolada się nie rozpuści. Mieszamy aby nie przywarła do dna. Do rozpuszczonej w mleku czekolady dodajemy ekstrakt waniliowy oraz sól. Zajmuje dosłownie chwile, ale jak ktoś chce, to całą operację można przeprowadzić w kuchence mikrofalowej.
Odstawiamy z boku aby przestygło.
Śmietanę z ziarenkami wanilii ubijamy aż do uzyskania puszystej ale nie sztywnej bitej śmietany.
1/3 ubitej śmietany dodajemy do masy czekoladowej i energicznie mieszamy - masa stanie się lżejsza i łatwiej będzie połączyć ją z pozostałą śmietaną. Gdy wmieszamy 1/3 dodajemy resztę śmietany i delikatnie mieszamy do momentu połączenia się składników.
Przekładamy do hermetycznego pojemnika i zostawiamy na 6 godzin, a najlepiej na całą noc. Tak przygotowane lody mogą pozostać w lodówce 2 tygodnie (ale, kto by wytrzymał z takimi lodami 2 tygodnie!!!!)
Podajemy bez wcześniejszego wyjmowania, bo nawet dobrze zmrożone lody nakładają się bezproblemowo.
Smacznego!
I pamiętajcie, najzdrowiej jeść lody gdy na dworze zimno!!! :)
* a może nie był pyszny i jest to tylko magia wspomnień.
** w przepisie było 4 oz, czyli około 113 gramów, dodałam więcej - nie będę ograniczać się z czekoladą.
Jeśli chodzi o lody, to poza tymi na wsi, o których już wspominałam, doskonale pamiętam Kulę Lodową (czy ktoś poza mną to jeszcze pamięta?) !. Po wielką lodową kulę, szczelnie zapakowaną w sreberko, jeździło się do lodziarni Hortex'u. My jeździliśmy do tej przy starym kinie Praha. Dziś już nie ma tej lodziarni, nie ma też chyba lodowych bomb. Wielka szkoda, bo deser nie tylko był pyszny* ale i spektakularny - wielki, krojony na pół, ćwirtki albo cały a potem na porcje. W domu to był cały rytuał i kłótnia o większy kawałek.
Ale dziś można coś, o czym nie śniło mi się gdy byłam dzieckiem. Dziś mogę sobie sama "ukręcić" lody. Zresztą to kręcenie, to też przesada. Bo wystarczy zmiksować razem kilka składników, zostawić w spokoju na 6 godzin, jeszcze lepiej na całą noc i lody gotowe.
W niedziele rano zrobiłam lody waniliowe i czekoladowe. W 20 minut miałam w zamrażalniku dwa pojemniki i posprzątaną po całej przygodzie kuchnię.
O przepisie na lody bez maszynki przypomniała mi swoim wpisem Ania z Strawberries from Poland. Czekoladowe przygotowałam wg przepisu znalezionego w internecie i spisanego na karteczce, a waniliowe zmieniając recepturę Nigelli Lawson i w miejsce likieru kawowego i kawy dodałam ekstrakt waniliowy i ziarenka wanilii.
Lody waniliowe są cudnie waniliowe, z ziarenkami delikatnie wyczuwalnymi na języku, o kremowej i lekkiej konsystencji. Troszkę przypominają mi dobrze napowietrzone lody na patyku, tylko że w odróżnieniu od tych kupnych nie trzymają tak formy i ciut szybciej się topią. Czekoladowe za to są bogate, cięższe ale nadal puszyste, sycące, jak zamrożony mus czekoladowy - boskie! Nawet po całej nocy w lodówce obydwa smaki są łatwe do nakładania, zapewne dzięki alkoholowemu dodatkowi (domowy ekstrakt waniliowy na procentach).
Lody waniliowe bez kręcenia
Źródło: Nigellisima N. Lawson, po tym jak pozazdrościłam Ani.
Składniki
300 ml śmietanki kremówki
175 g mleka skondensowanego słodzonego
Ziarenka z 1 laski wanilii
2 łyżki domowego ekstraktu z wanilii (takiego na alkoholu). Albo innego alkoholu.
Przygotowanie
Śmietanę ubijam na puszystą masę razem z ziarnami wanilii, powoli dodaję mleko skondensowane. Na koniec delikatnie mieszam z ekstraktem waniliowym/alkohol. Przekładam do hermetycznego pudełka i wstawiam do zamrażarki na 6 godzin, a jeszcze lepiej na całą noc.
Lody czekoladowe także bez mieszania.
Źródło: No-Churn Cocolate Ice Cream
Składniki
150 g połamanej czekolady deserowej** (dałam pół na pół gorzkiej i mlecznej)
0.5 szklanki słodzonego skondensowanego mleka
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
Ziarenka z 1 laski wanilii
Szczypta soli
1,25 szklanki zimnej śmietany kremówki
Przygotowanie
W garnuszku o grubym dnie podgrzewamy mleko skondensowane z połamaną czekoladą. Podgrzewamy powoli, do momentu kiedy czekolada się nie rozpuści. Mieszamy aby nie przywarła do dna. Do rozpuszczonej w mleku czekolady dodajemy ekstrakt waniliowy oraz sól. Zajmuje dosłownie chwile, ale jak ktoś chce, to całą operację można przeprowadzić w kuchence mikrofalowej.
Odstawiamy z boku aby przestygło.
Śmietanę z ziarenkami wanilii ubijamy aż do uzyskania puszystej ale nie sztywnej bitej śmietany.
1/3 ubitej śmietany dodajemy do masy czekoladowej i energicznie mieszamy - masa stanie się lżejsza i łatwiej będzie połączyć ją z pozostałą śmietaną. Gdy wmieszamy 1/3 dodajemy resztę śmietany i delikatnie mieszamy do momentu połączenia się składników.
Przekładamy do hermetycznego pojemnika i zostawiamy na 6 godzin, a najlepiej na całą noc. Tak przygotowane lody mogą pozostać w lodówce 2 tygodnie (ale, kto by wytrzymał z takimi lodami 2 tygodnie!!!!)
Podajemy bez wcześniejszego wyjmowania, bo nawet dobrze zmrożone lody nakładają się bezproblemowo.
Smacznego!
I pamiętajcie, najzdrowiej jeść lody gdy na dworze zimno!!! :)
* a może nie był pyszny i jest to tylko magia wspomnień.
** w przepisie było 4 oz, czyli około 113 gramów, dodałam więcej - nie będę ograniczać się z czekoladą.
Subskrybuj:
Posty (Atom)