Słoik pełen domowej granoli to coś co przywraca spokój jesiennym porankom. Bezpiecznie stoi na blacie i czeka na śniadanie, drugie śniadanie czasami na deser albo kolację.
Szybkie śniadanie w wersji slow :)
Gdy tylko zobaczyłam przepis wiedziałam, że będzie dobrze. Po wstawieniu granoli do piekarnika po domu rozszedł się przepiękny słodko-orzechowy zapach, trochę jak przy pieczeniu chlebka bananowego. Natomiast gdy spróbowałam ją po wyjęciu z piekarnika (tylko lekko przestudzonej) wydała mi się ciut za mdła. Dodatek jakiś suszonych owoców był oczywisty, ale potrzebowałam czegoś jeszcze - czekolady, która nie opadała by na dno zimnego mleka :)
Dlatego też do jeszcze ciepłą granolę posypałam drobniutko posiekaną czekoladą, przemieszałam by roztapiając się pokryła płatki i orzeszki. Do zupełnie wystudzonej dodałam pół szklanki suszonych wiśni pokrojonych na mniejsze kawałki.
Co więc wyszło z tego eksperymentu? Granola przestała być bananowa, ale czuć inną niż cukrową słodych, posmak masła orzechowego jest bardzo delikatny, lekko gorzkawy tak smamo jak czekolada :) Jest pysznie, serio, to na razie moja ulubiona granola.
Bananowo-orzechowa granola z suszonymi wiśniami i czekoladą
Źródło: Food in jars
Składniki:
1/4 (cup) szklanki masła orzechowego
1/2 szklanki miodu
2 bardzo dojrzałe banany (rozgniecione)
4 szklanki płatków owsianych
1 szklanka orzeszków ziemnych (w oryginale solonych, ja użyłam zwykłych)
1/2 szklanki sezamu (zamiast ziaren słonecznika)
1/2 łyżeczki cynamonu
1/2 szklanki suszonych wiśni
1 tabliczka gorzkiej czekolady pokrojonej b. drobno albo startej na tarce
Przygotowanie:
Piekarnik rozgrzewamy do 175 stopni, formę do pieczenia (u mnie 30/35 cm) wykładamy papierem do pieczenia.
W misce mieszamy płatki, orzechy. W rondelku podgrzewamy masło orzechowe z miodem, gdy całość zacznie bulgotać dodajemy rozgniecione banany i cynamon. Podgrzewamy przez chwilę.
Masą zalewamy płatki, mieszamy dokładnie tak aby wszystkie płatki i orzechy pokryły się słodką i kleistą masą :)
Przekładamy do formy do pieczenia, wyrównujemy wierzch i wkłądamy do piekarnika. Pieczemy 30 minut. Jak napisała autorka bloga Food in jars granola to podstępna bestia, łatwo się przypala i wymaga częstego mieszania. Ja rozstawiłam przy piekarniku krzesło i wzięłam książkę ;)
Po 30 minutach granola jest ładnie zrumieniona i przypieczona, daje jej chwilę przestygnąć (2-3 minuty). Po tym czasie posypuje granole czekoladą i mieszam przy pomocy dwóch szpatulek tak by rozpuszczajac się pokryła wszystkie kawałki. Granola straci swój złoty i słoneczny kolor, ale zyska czekoladowego kopa ;)
Po tej operacji granola sobie stygnie, a gdy już wystygnie dodaje suszone wiśnie, które kroję na mniejsze kawałeczki (wolę mniejsze kawałki spotykane częściej).
I gotowe :)
Smacznego!
3 komentarze:
Taka granola smakuje nawet na sucho bez niczego :)
zjadłabym taką z czymkolwiek albo samą ;)
Chcę! Zrobię! Prędzej czy później :)
Prześlij komentarz