wtorek, 16 lutego 2010

Chleb zaparzany pszenno-żytni na zakwasie

czyli pierwszy jaki kiedykolwiek upiekłam. Pisałam już o nim na cozerka w listopadzie 2008.

Wtedy to było coś. W domu nie miałam ani wagi, ani miarek, ale miałam zakwas. A przepis Evenki był jedynym z niewielu, który operował szklankami i nie wymagał długiego zagniatania.

To była przygoda - zakwas, miski, trzymanie temperatury, zaglądanie co chwila do piekarnika. Pierwszy chleb wyciągałam z pieca o 5 nad ranem, bo źle obliczyłam sobie czasy. Kolejny musiałam wyrywać siłą z formy, a następny pękł przez całą długość i był jak wielki, zakwasowy sandwich, a jeszcze kolejny....itd :D

Ale dałam radę, teraz piekę chleby często, innych prawie nie jadamy w domu. Jak mi się nie chce, to piekę chleb awaryjny, a jak mi się nie chce, ale jestem przewidująca to nastawiam któryś z chlebów garnkowych (np ten).

Z chlebem zaparzanym mieliśmy małą przerwę - nie dogadywaliśmy się za dobrze. Może ja się spieszyłam, może mąka była nie ta, a może taka karma i już.


W ten weekend postanowiłam odkurzyć przepis, odświeżyć zakwas i upiec go jeszcze raz.
Chleb był prezentem dla znajomego, który jak się okazało pochodzi z rodziny o korzeniach piekarskich.

Czy smakował jemu dowiem się przy kolejnym spotkaniu. Czy smakował mi - był pyszny. Nigdy nie wyszedł tak dobry - idealny. Nie wiem co się stało - może ja się nie spieszyłam, może mąka była ok, a może taka karma i już ;)

Dziękuję jeszcze raz Evence za wspaniały przepis.

Zapraszam na chleb zaparzany pszenno-żytni na zakwasie
/cytuje za Evenką/

Zaczyn:
- 1 szkl. mąki żytniej chlebowej*

- 1½ szkl. gorącej wody
- 2 łyżki zakwasu
- 1/4 łyżeczki drożdży suszonych


Mąkę zalać wrzątkiem , wymieszać i ostudzić. Dodać zakwas i drożdże (można wymieszać je z zakwasem albo rozpuścić w odrobinie letniej wody). Wszystko razem wymieszać , przykryć folią i zostawić w ciepłym pomieszczeniu na noc (10-12 godzin).

Ciasto właściwe:

- 3½-4 szkl. mąki pszennej chlebowej

- 1 szkl. letniego mleka
/użyłam wody - mleka w domu nie miałam/
- 1½ - 2 łyżeczek soli


Wyrośnięty zaczyn wymieszać z mlekiem/wodą i solą. Stopniowo dodawać mąkę**. Ciasto powinno być zdecydowanie wilgotne i klejące , ale na tyle gęste , żeby po zebraniu na gromadkę , nie rozlewało się od razu na boki. Dokładnie wymieszane ciasto przykryć folią i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na 1 - 1½ godziny. Następnie ciasto wyłożyć do natłuszczonej formy, wyrównać zwilżoną dłonią i zostawić do ponownego wyrośnięcia na 1 - 1½ godziny (aż ciasto podniesie się do brzegów formy lub nieco powyżej). Piec 40 - 45 minut w temperaturze około 210 st.C.



*
od Evenki - Używam mąki żytniej , którą nazwałabym średnią - nie jest ani razowa , ani biała. Typowej mąki chlebowej , która jest bielsza i delikatniejsza , można dodać więcej (zamiast części mąki pszennej , do ciasta właściwego). Na przykład: 1 szkl. mąki żytniej i 3 szkl. mąki pszennej.
** od Evenki - Mąkę należy dodawać z wyczuciem - nie za dużo , bo chleb wyjdzie zbyt suchy w środku , ale i nie za mało , bo z kolei będzie zbyt kleisty. W zależności od gęstości zakwasu , rodzaju i wilgotności mąki , a nawet zawartości tłuszczu w mleku , czasami potrzeba jej nieco mniej lub więcej.

6 komentarzy:

Ewelina Majdak pisze...

Wygląda prześlicznie!
Wysoki, puszysty i z piękną skórką :)
A z pieczeniem to chyba tak już jest - czasami nam nie wychodzi i już. Ale warto wracać i próbować na nowo!

Arabeska pisze...

Ufff... aż odetchnęłam z ulgą jak doczytałam do końca wstęp ;-)) Bardzo się cieszę , że chlebek smakował i nadal smakuje :-)
Muszę się przyznać , że sama ostatnio go nie piekę , bo rodzinka woli inny. A i wcześniej trochę z nim eksperymentowałam - czasem dawałam mniej mleka lub zastępowałam maślanką , dodawałam 1 łyżkę zakwasu zamiast 2 , bo chleb wydawał mi się niekiedy zbyt kwaśny albo zamiast do zaczynu , drożdże dodawałam dopiero na drugi dzień do ciasta właściwego - tylko więcej , ok. 1 łyżeczki (suszonych).
Tak , że można z tym przepisem różnie kombinować(w poszukiwaniu własnego smaku) , bo chleb nie należy do tych "wymagających" ;-)

Pozdrawiam !

P.S. Jestem ciekawa , czy znajomemu smakował.

kasiaaaa24 pisze...

Piękne zdjęcia :) Zdecydowanie bardzo w moim typie :)

asieja pisze...

pierwszy chleb zawsze wspomina się z wielkim sentymentem :-)

cozerka pisze...

pierwsze chleby to była przygoda :D zresztą jest nadal.

Evenka a ja do niego wracam. Spróbowałam i teraz mi się go chce ciągle :D

Także eksperymentowałam - wydaje mi się, że nie da się tak zrobić czystego żytniego.

Arabeska pisze...

Ja też wracam , ale rzadziej (przypomniałaś mi o nim i wczoraj go upiekłam).
A co do wersji żytniej , to Kass kiedyś taką zrobiła , tylko nie jestem pewna , czy z samej mąki żytniej , czy jednak z domieszką pszennej (najlepiej zapytaj ją o to):
http://smakiaromaty.blogspot.com/2008/10/na-blogu-evenki-znalazlam-przepis-na.html

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...