poniedziałek, 15 lutego 2010

Pochwała prostoty

Może to głębsza teoria, a może moje uwielbienie do minimum wysiłku w kuchni /hmmm..lenistwo/.

Uważam, że dobrych rzeczy nie powinno się przedobrzać - świeżości, jakości, smaku nie powinno przygniatać się dużą ilością dodatków, przypraw i wymyślną obróbka.


Świeża ryba nie potrzebuje wymyślnych dodatków. Broni się sama. Dla mnie ta najsmaczniejsza to flądra nad morzem, którą mój tata kupował prosto od rybaków (około 4 lub 5 rano, gdy powracali z połowów) i smażona na patelni (Grabiszka pamiętasz Łebę). Albo dopiero co złowione okonie lub płotki smażone na kuchence gazowej z widokiem na las i jezioro. To w końcu pstrągi, które mój tata przywozi z wędkarskich wypadów.


Takiego właśnie pstrąga mieliśmy wczoraj na obiad. Pan B powiedział, że jest przepyszny. A to znaczy wiele, bo on z ryb toleruje właściwie tylko łososia.

Pstrąg w papilotach czyli pieczony w folii :)

Składniki:
2 pstrągi (każdy o wadze ok 250/300 g)*
6 plastrów cytryny
1 pęczek koperku
2 łyżeczki masła
2 łyżki oliwy z oliwek + do posmarowania folii
sól i pieprz
folia aluminiowa

Przygotowanie:

Piekarnik rozgrzewamy do 200 stopni.
Pstrągi czyścimy (mnie ta część omineła :)), oprószamy w środku solą i pieprzem.
Folię (kawałek odpowiedni do zawinięcia ryby) smarujemy odrobiną oliwy z oliwek, na posmarowanym miejscu układamy 2 plastry cytryny a na nich rybę. Do środka ryby wkładamy pół pęczka koperku, łyżeczkę masła. Z jednego plastra cytryny wyciskam sok na rybę. Wyciśniętą skórkę wkładam do środka ryby. Rybę skrapiamy oliwą z oliwek
Zawijam szczelnie folię. Nie owijamy jednak ryby folią zbyt ciasno, zostawiamy wolną przestrzeń, krążąca tam para sprawi, że ryba nie wyschnie. W ten sam sposób przygotowujemy kolejną rybę.

Papiloty układamy na blasze** i pieczemy ok 20 minut.

Podajemy z tym z czym lubimy. My zjedliśmy rybę z świeżym chlebem pszennym i rukolą z winegretem.

Smacznego!


* wiem, że rybę powinno piec się z głową, niestety ja nie mogę. Patrzące oczy na talerzu źle na mnie działają. Głowy ucinam.
** ja układam na kratce do pieczenia, którą stawiam na blaszce. Tak robiło się u mnie w domu, tak robię i ja. Czy coś się za tym kryje? Może, ale ja nie wiem co :)

5 komentarzy:

kasiaaaa24 pisze...

Robię pstrągi w identyczny sposób :) Są najlepsze :) Naprawdę, nic więcej im nie trzeba :)

Piękne zdjęcia :)

ziji pisze...

Sama pamietam, jak z tata i bratem jezdzilismy nad morze, jak bylam mala dziewczynka, i tata o 5 rano szedl do portu. Przynosil swieze ryby i smazyl na takim malym podroznym piecyku. Najlepsze jakie jadlam :)
Piekne zdjecia i rybka tez zapowiada sie smacznie :)

myniolinka pisze...

uwielbiam takie!!!! a z grila to już zupełny odlot!!!

magda k. pisze...

świetne zdjęcia no i przez nie no i przez ten przepis narobiłam sobie nie odpartej ochoty na rybkę :)

cozerka pisze...

dziękuję.

być nad morzem, kupić rybę, doprawić (tylko tyle co trzeba - oliwa i tymianek) i położyć na grilla. zjeść na kolację przy 24 stopniach ciepła i pachnącym latem powietrzu...

pozdrawiam

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...