środa, 9 marca 2016

Historie kuchenne i mocno czekoladowe ciastka z kaszą owsianą

Od ponad tygodnia próbuję skończyć tego posta a nie jest łatwo. Może dziś się uda (oczywiście "dziś się nie udało i kończę go rano w środę, a nie wieczorem we wtorek*). Mały Człowiek umęczony gorączka poszedł spać o 17, wreszcie nie kaszle i łagodnie oddycha. Marze sobie, że to może przełomowa noc i jutro obudzi się w lepszym humorze (dobrze myślałam, ząbki piątki wyszły i większość objawów minęła). Wreszcie oderwiemy się od sennych dni, kanapowego oglądania bajek (chłopięcy wybór to śmieciarka, dźwig i pociąg....i to w wydaniu, który doprowadza mnie do szału) i płaczliwego humoru. Chociaż taki przytulający się, przysypiający, niedźwiedzi chłopiec to sama słodycz). Ale niech już wyzdrowieje, niech będzie zabawa, spacery i żłóbek. Niech będzie wspólne gotowanie i siedzenie w kuchni. 
 
 
Ogromnie ciekawym doświadczeniem jest gotować z takim Małym Człowiekiem. Jako Rodzice łapiemy luz, bierzemy poprawkę na niewypały i olewamy bałagan, to wiele nas uczy. Ale u tak najfajniej jest obserwować u Niego coraz większa świadomość wykonywanych czynności, koordynację ruchu i precyzję i ten błysk w oku na wiadomość, że będziemy gotować. 
Młody w kuchni urzęduje od samego początku naszej wspólnej przygody. W bujaczku ustawionym na blacie, na macie edukacyjnej, na kocyku, raczkujący i buszując wśród szafek albo siedząc w foteliku do jedzenia. W pewnym momencie, jego ciekawość tego co się dzieje " tam na górze" była tak wielka, ze posadziłam go na blacie kuchennym. Ja byłam lekko zdenerwowana (w końcu był już mocno aktywnym ruchowo brzdącem), babcie uznały, że zapewne oszalałam, ale okazało się, że siedzenie na blacie to źródło najlepszej rozrywki. Tak wiele można zdziałać - krojenie, przesypywanie przypraw, gniecenie ciasta, układanie w szafkach z przyprawami, podlewanie kwiatów i patrzenie przez wielkie okno na świat, są tak fajne, że nie chce mu się łobuzować. Chociaż może źle napisałam, zabawy na blacie to jedne wielkie łobuzowanie, brudzenie i rozsypywanie. Szał, dziki szał :)

Teraz na blacie kuchennym toczy się życie - piaskownica z piaskiem z mąki i oleju, ciastolina, farby, gotowanie. 
 


Nim cała nasza trójka rozchorowała, udało nam się upiec ciasteczka. Mały Człowiek wsypywał składniki do miarek, z miarek do miski a potem jak zaczarowany na mikser. Chwilowa kłótnia o jedzenie surowego ciasta, ale poszło gładko. A co ważniejsze - wyszło pysznie.

Ciasteczka maślane, super mocno czekoladowe i delikatne, ale dzięki dodatkowi kaszki owsianej (angielskie steel cut, którego mam cały woreczek i poza owsianką jakoś nie miałam weny do ich wykorzystania) chrupiące. Robią się szybciutko i łatwiutko, chwila mieszania, dłuższa w piekarniku, chwilka na kratce i do pudełeczka.

 
Czekoladowe ciasteczka owsiane
Źródło: epicurious

Składniki:
12/16 ciasteczek 

3/4 cup mąki
1/4 cup naturalnego kakao
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
1/4 łyżeczki soli
1/2 cup masła -> jakieś 113 g
1/2 cup cukru
1/2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
2 łyżki płatków owsianych typ steel-cut -> w Polsce nazywane kaszą owsianą**
1/4 szklanka połamanej deserowej czekolady


Przygotowanie

Piekarnik rozgrzewamy do 175 stopni. Blachę wykładamy papierem do pieczenia.
Do miski przesiewamy mąkę, kakao, sodę oraz sól. W drugiej misce umieszczamy masło chwilę miksujemy, dodajemy cukier i ekstrakt waniliowy. Ubijamy aż do uzyskania lekkiej i puszystej konsystencji. Dodajemy mąkę z dodatkami i mieszamy aż składniki się połączą (będzie gęste) Na koniec dodajemy płatki owsiane a na końcu czekoladę. W tym momencie z mieszania przechodzimy do zagniatania (tylko do połączenia się składników).
Z ciasta lepimy kulki wielkości dużego orzecha włoskiego. Układamy na blasze z około 2 cm odstępem i lekko spłaszczamy.
Pieczemy około +/- 14 minut do momentu aż środek będzie jeszcze lekko miękki a brzegi popękane. Upieczone ciastka zostawiamy na blasze do przestygnięcia, następnie można schować do szczelnego pojemnika.

Smacznego

*i tu moja nauka aby ufać sobie i nie wpadać w panikę. Prawie 2 tygodnie gorszego humoru, zakończone 5 dniami gorączki. Lekarz odwlekający antybiotyk pozwolenie na spokojne chorowanie, spanie i marudzenie.
** można zastąpić zwykłymi płatkami owsianymi górskimi.










Brak komentarzy:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...