sobota, 31 lipca 2010

Popołudniowe chrupiące ciasteczka (dieta Dukana)

Zatęskniłam za czekoladowymi ciasteczkami. Kruchymi, mocno maślanymi, rozpływającymi się w ustach (takimi jak te). No cóż, dieta do czegoś zobowiązuje. Musiałam znaleźć coś w zastępstwie. Udało się :) Kakaowe ciasteczka na otrębach, mocno chrupiące, o smaku czekoladowego budyniu ... idealne do popołudniowej kawy. Polecam!

Przepis pochodzi stąd.



Składniki na 15 ciasteczek:

10 łyżek otrąb owsianych
3 płaskie łyżki jogurtu
1 jajko
3-4 łyżki kakao
1 łyżeczka proszku do pieczenia
5 płaskich łyżek słodziku w proszku
2 łyżki skrobi kukurydzianej
1 łyżeczka aromatu waniliowego (np. Dr Oetker)



Przygotowanie:

Piekarnik nastawiamy na 180 stopni (bez termoobiegu).

4 łyżki otrąb mielimy na puch, następnie zalewamy jogurtem i odstawiamy na 10 minut do nasiąknięcia. Następnie dodajemy pozostałe składniki i dokładnie mieszamy.

Blaszkę wykładamy papierem do pieczenia. Z gotowego ciasta formujemy kuleczki wielkości orzecha włoskiego. Układamy na blaszce i delikatnie zgniatamy dłonią by powstały mini placuszki (proponuję robić to w jednorazowych rękawiczkach - kakao bardzo brudzi). Wstawiamy do nagrzanego piekarnika i pieczemy ok 20 minut.

Po upieczeniu ciasteczka pozostawiamy na kratce do wystygnięcia.

Smacznego!

czwartek, 29 lipca 2010

Pierś gęsia z roszponką (petto d'oca in valerianella)

Kupiłam! Mam go! Długo się zbierałam, ale kupiłam go. Za ostatnie oszczędności! Szukałam idealnego i znalazłam. 5litrowy, do kuchenek gazowych i elektrycznych ... i przede wszystkim do piekarnika - GARNEK ŻELIWNY! Koniec problemów z przygotowywaniem dań gotowano/zapiekanych. Ale się cieszę :)))

Uwielbiam kulinarne zakupy: sprzęt, książki kucharskie, przyprawy ... kiedyś pełna radości uśmiechałam się nad parą nowych butów ... dziś do szczęścia wystarczy mi garnek hahahaha :) Dla nowego lokatora półki kuchennej musiałam przygotować coś wyjątkowego na pierwsze wspólne gotowanie ... wybór padł na gęsinę.



Ten przepis chodził za mną od dłuższego czasu ... a dokładnie od czasu naszego majowego urlopu w Toskanii. Znalazłam go w książce, która pojechała z nami do Włoch - " Culinaria Italia". W oryginale jest to "Pierś gęsia z rukwią wodną". Ponieważ nie mogłam znaleźć nigdzie rukwi, zastąpiłam ją roszponką. Cóż, goście byli zachwyceni ... to chyba najlepszy komentarz dla każdego kucharza :) Polecam!



Składniki (dla 4 osób)

2 podwójne piersi gęsi
30ml oliwy z oliwek
pokrojone w kostkę warzywa z 2 młodych włoszczyzn
8-10 obranych pokrojonych w kostkę młodych ziemniaków
1l bulionu warzywnego
250g roszponki
garść rodzynek
1/2 szklanki koniaku
ziarna z 1 granatu
20g prażonych orzeszków pinii
2 łyżki octu balsamicznego
sól



Przygotowanie:

Na około 3 godziny przed podaniem, rodzynki zalewamy koniakiem i pozostawiamy do namoczenia.

Mięso piersi gęsi oddzielamy od kości, rozdzielając przy tym każdą podwójną pierś na dwie oddzielne (nie zdejmujemy skóry). Dokładnie myjemy.

W garnku rozgrzewamy troszkę oliwy i zarumieniamy na niej każdą z piersi po obydwu stronach. Układając w garnku skórą do góry mięso, zalewamy je bulionem i dodajemy pokrojone warzywa. Przykrywamy pokrywką i wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni. "Zapiekamy" ok. 70 minut. Mięso powinno być stale w 1/3 zalane bulionem. Gotowe piersi powinny być w środku jasnoróżowe. Przydatny może być termometr do mięsa. Dokładnie upieczona pierś powinna osiągnąć we wnętrzu 63 stopnie.

Roszponkę myjemy i osuszamy. Przygotowujemy sos mieszając ze sobą trochę oliwy z oliwek z octem balsamicznym i solą. Na talerzach układamy podłużny kopczyk z roszponki i skrapiamy połową sosu. Ciepłe piersi kroimy w plasterki i układamy na roszponce. Dodajemy ugotowane warzywa, ziarna granatu, namoczone rodzynki i orzeszki pinii. Całe danie skrapiamy pozostałym sosem.

Smacznego!

środa, 28 lipca 2010

Danie godne cesara :)

Czyli sałatkowy klasyk. Tuż przez jakimś wyjazdem zależało mi na szybkim, smacznym i wyjątkowym obiedzie. W drodze z pracy do domu złapałam w sklepie sałatę rzymską i bagietkę, w domu Pan B rozmroził pierś z kurczaka. Reszta to już tylko chwila.


Chyba z tego powodu, że ta sałata to klasyk w internecie krąży tysiące przepisów na sos cesara. Znalazłam takie z octem winnym, z filecikami anchovies, z majonezem, z czosnkiem i bez czosnku. Koniec końców wybrałam przepis Asi z Kwestii Smaku - tak na początek, następnym razem wybiorę przepis z anchovies (podobno wtedy to nie jest już Caesar Salar a Aviator Salad) a potem może ten na bazie majonezu :)

W tym klasyku główną rolę odgrywa sos - jest on prosty, łagodny a jednocześnie wyrazisty.


Składniki:
1 pierś z kurczaka
pieprz i sól
główka rzymskiej sałaty
oliwa z oliwek do posmarowania piersi kurczaka

Grzanki:
1 bagietka
1 mały ząbek czosnku
szczypta soli
oliwa z oliwek do posmarowania grzanek

Sos*
mały ząbek czosnku
1 żółtko
1 łyżka oliwy
1 łyżeczka musztardy
1 łyżeczka soku z cytryny (lub octu winnego)
1 łyżeczka sosu worcestershire
świeżo zmielony czarny pieprz
1 łyżka parmezanu /mój dodatek/

Przygotowanie

Sos
Czosnek drobniutko posiekać, posolić i rozetrzeć na desce końcem noża. Włożyć do miseczki, dodać żółtko i 1 łyżkę oliwy. Utrzeć mikserem, aż sos będzie kremowy i jasny. Dodać musztardę, sok z cytryny lub ocet winny i sos worcestershire. Dodać łyżkę parmezanu, wymieszać. Doprawić świeżo zmielonym czarnym pieprzem.

Sałatę myjemy, osuszamy i umieszczamy na chwilę w lodówce - niektóre przepisy mówią nawet o 2 godzinach. Chodzi o to aby sałata była super chrupiąca.

Rozgrzewamy patelnię grillową.
Piersi z kurczaka oczyszczamy, smarujemy delikatnie oliwą z oliwek, doprawiamy solą i pieprzem. Układamy na patelni i grillujemy z obu stron. Gotowego kurczaka kroimy w centymetrowe plastry.

Bagietkę kroimy na 1 centymetrowe kromki**, smarujemy delikatnie oliwią i układamy na patelni grillowej. Gdy grzanki będą gotowe nacieramy je delikatnie ząbkiem czosnku i posypujemy solą.

Sałatę rwiemy i delikatnie mieszamy z połową dresingu. Na tak przygotowanej sałacie układamy kurczaka, grzanki i wiórki parmezanu. Polewamy delikatnie pozostałą częścią sosu. I gotowe

Smacznego!


* dla dwóch osób podwoiłam porcję sosu i chyba nie potrzebnie.
** to jest nieortodoksyjna cześć w większości przepisów jest napisane aby grzanki przygotować z pokrojonego w kostkę pieczywa. Pieczywo obtaczać w oliwie z czosnkiem i smażyć na patelni.

niedziela, 25 lipca 2010

Parzaki inaczej zwane pampuchami :)

Na weekend wymknęłam się na wieś. Przez dwa dni byłam pełnoetatową córką i wnuczką. Oczywiście wykorzystywałam to ile się dało :) Leniuchowanie na kanapie, spanie w hamaku, koszenie trawy, szabrowanie w ogródku, wieczorne grillowanie, leniwe popijanie wina, rozmowy, śmiechy i gotowanie z babcią. Spacer się nie odbył - padało :]


Już w środę zapowiedziałam babci, że w sobotę będziemy robić parzaki*. Kolejny ze smaków dzieciństwa, niepodrabialny. Jako mała dziewczynka wcinałam parzaki z jabłkiem, makiem albo jagodami wracając z którąś z babć z wyprawy po mleko prosto od krowy. Wczorajsze miały być z jagodami (bo takie są najlepsze), z braku jagód wykorzystałyśmy borówkę amerykańską, która rośnie w naszym mini ogródku.


Gotowanie z babcią podobne jest do gotowania z moimi rodzicami - na pytania Ile? Jak? W jakiej kolejności? odpowiedzi są mało konkretne - na oko, tyle ile wchłonie ciasto, tak długo aż będzie gotowe. O zgrozo - jak ja mam nauczyć się z nią gotować. Chwile nam to zajęło, ale znalazłyśmy wspólny język, babcia zaakceptowała aparat w kuchni i o to jest. Przepis na parzaki!


Parzaki z owocami
przepis babci, wykonanie przez babcie. W przepisie każda wartość powinna być opatrzona słówkiem "około" ;)

Składniki:
500 g mąki
25 g świeżych drożdży
1 szklanka ciepłego mleka + tyle ile będzie potrzebowało ciasto do zagniecenia. My nie dodawałyśmy, kubek mleka wystarczył. Babcia jednak uprzedzała, że mąki są różne i niektóre wchłaniają więcej :)
2 łyżeczki cukru**
1 żółtko
szczypta soli/około 1 łyżeczki
- można też dodać 2 łyżki stopionego i przestudzonego masła

Farsz:
Jagody, ser na słodko. Ewentualnie nic, gdy planujemy podać pampuchy do wytrawnego dania.
Odrobina cukru do osłodzenia owoców


Przygotowanie:
Do kubeczka z ciepłym mlekiem kruszymy świeże drożdże i dodajemy cukier. Dobrze mieszamy, odstawiamy aż urośnie.

Na stolnice wysypujemy mąkę, sól i żółtko, wlewamy podrośnięte drożdże. Wyrabiamy gładkie i sprężyste ciasto. Gotowość ciasta sprawdzamy naciskając palcem na ciasto, jeśli będzie się podnosić to znaczy że jest już dobre.

Wyrobione ciasto odstawiamy w ciepłe miejsce, przykrywamy ściereczką i czekamy aż urośnie.

Wyrośnięte ciasto dzielimy na porcje (dowolne). My dzieliłyśmy na porcie wielkości dużego orzecha włoskiego. Z ciasta formujemy placuszek, na każdym placuszku układamy owoce z dodatkiem cukru*** (tyle aby łatwo było skleić brzegi) i zlepiamy brzegi, tworząc przy tym zgrabną bułeczkę. Układamy w sporych odstępach na umączonej desce/ściereczce. Bułeczką dajemy podrosnąć z 10 minut.

Wyrośnięte bułeczki układamy w naczyniu do gotowania na parze**** i gotujemy około 10/15 minut aż będą puszyste.

Podajemy gorące polane sosem waniliowym, jogurtem, śmietanką albo jako dodatek do gulaszu czy sosu.

Smacznego!



* U mnie w rodzinie nazywamy je także pampuchami, spotkałam się także z nazwą parowańce.
** My jemy mało słodkie parzaki. Ciasto które przygotowujemy może być wykorzystane do przygotowania parzaków z owocami jak i pustych. Puste parzaki są idealne do wyrazistych gulaszy, sosów.
*** Borówkę amerykańska radzę "rozciapciać" widelcem. Jej owoce mają grubszą skórkę, która nie pęka w trakcie gotowania parzaków. Jest to o tyle niefajne, że takie duże i gorące owoce parzą i nie pozwalają w spokoju cieszyć się ich smakiem. Z jagodami ta opcja jest niepotrzebna
**** Nie mając naczynia do gotowania na parze wykonujemy je sami. Szeroki garnek napełniamy wodą i nakrywamy płócienną ściereczką (ma być mocno naciągnięta) i obwiązujemy sznurkiem wokół brzegu. Na ściereczce układamy parzaki partiami i nakrywamy miską dopasowaną do obwodu garnka.

poniedziałek, 19 lipca 2010

Sałatka nicejska nieortodoksyjna :)

Zapowiada się tydzień bez Pana B. Najpierw ja byłam w rozjazdach, teraz on. Tęsknie i korzystam z pustego mieszkania - malowanie paznokci na kanapie, babskie filmy, muzyka taka jaką lubię ja a za jaką nie przepada Pan B. Po pracy szwendam się trochę to tu to tam. Nie spieszę się na obiad do domu, a i gotując się nie spieszę. Bo z czym się spieszyć gdy na obiad sałatka :)

A dziś popołudniu wyglądało to tak :)
Jak tylko weszłam do domu, wrzuciłam zakupy do kuchni, w przelocie umyłam ręce, zmieniłam ubranie i już proces przygotowania obiadu był zaawansowany. W gotowaniu pomagała mi Amália Rodrigues.

Na kuchence gotowały się jajka, rozgrzewała grillowa patelnia. W między czasie myłam warzywa, potem tylko zostało osuszyć sałatę, pokroić to co do krojenia i poszarpać, to co do poszarpania. Ułożyć na talerzu. Nie żeby było tak łatwo, bo były jeszcze słoiczki i to z nimi miałam największy problem - oliwki i kapary odmówiły współpracy nie dając się łatwo z nich wyciągnąć. Ale i z tym sobie poradziłam.

Po 3 minutach od zagotowania się jajek miałam obiad gotowy. A teraz szczegóły.


Sałatka nicejska - nieortodoksyjna.
inspiracje internetowe

Składniki:
Kilka liści sałaty (u mnie była dębowa)
1 mały pomidor
1/2 małego zielonego ogórka
1 łyżka kaparów odsączonych z zalewy*
około 10 czarnych oliwek
1 jajko /albo 2 ;)/
stek z tuńczyka (mój miał około 100g) może być też tuńczyk z puszki
1/2 czerwonej cebuli

sos**:

1 łyżeczka octu winnego
1 łyżka soku z cytryny
2 łyżki oliwy z oliwek z pierwszego tłoczenia
1/2 łyżeczki musztardy
sól morska i świeżo zmielony czarny pieprz


Przygotowanie:

Jako pierwsze nastawiamy jajka. Gotowałam je na półpłynne w środku - 3 minuty od momentu zagotowania się wody.

Składniki sosu dokładnie mieszamy i odstawiamy.

Świeżego tuńczyka opłukujemy, osuszamy papierowym ręcznikiem. Oprószamy solą i pieprzem. Kładziemy na mocno rozgrzaną patelnię grillową. W zależności od grubości steku pieczemy po od pół minuty do 1,5 minuty z każdej strony.

W czasie gdy jajka się gotują a tuńczyk piecze przygotowujemy warzywa.

Na talerzu układamy sałatę, pomidora, ogórka, i wiórki cebuli. Dodajemy oliwki i kapary. Gdy tuńczyk jest gotowy układamy go porwanego na mniejsze kawałki. Na końcu układamy połówki/ćwiartki jajka i polewamy sosem.

To wszystko. Cała operacja zajęła mi tyle co ugotowanie jajek :)

Smacznego!


* ilości kaparów i oliwek jest względna. Ja lubię i jedno i drugie, więc czasami zaburzam harmonię przepisu byleby tylko moich przysmaków było więcej. Tutaj nie przesadziłam :)
** składniki sosu też są dowolne. Każdy domowy i sprawdzony winegret się nada :) byleby tylko nam smakował

środa, 14 lipca 2010

Jeśli tylko odważysz się włączyć piekarnik...

No właśnie - włączyć piekarnik, postać nad patelnią, upiec, zagnieść. Wyzwania w kuchni w taką pogodę jaką mamy od jakiegoś czasu.

Po moich podróżach byłam w takim stanie, że chociaż upał i gorąc, a moja kuchnia od wschodnio-południowej strony nagrzewa się niesamowicie ciągnęło mnie do niej. Ciągnęło mnie do garnków, nowego miksera i przepisów na które czekałam od tak dawna.
A na ten konkretny przepis czekałam, ponieważ wymaga on niewielkich żółtych cukinii a takie właśnie dopiero teraz pojawiają się na straganach.


A gdy jeszcze pod Halą Mirowską przemiły Pan wybrał mi 3 piękne cukinie, a Pani z budki z mięsem pokazała świeżą jagnięcinę (i wręczyła wizytówkę na wypadek gdybym kiedyś była w potrzebie na świeżą jagnięcinę na konkretną datę - szok!). Jak uśmiechnęły się do mnie bakłażany i pomidory (o których później). To ani upał, ani gorąca kuchenka nie odstraszyły mnie przed wejściem do kuchni i gotowaniem.

Weszłam, włączyłam piekarnik, spędziłam chwilę nad patelnią i o to są faszerowane jagnięciną cukinie, prosto z przepisu od Asi z Kwestii Smaki.
Nie przepadający za cukinią Pan B spałaszował dwie :D


Cukinie faszerowane
cytowane za Asią z Kwestii Smaku

Składniki*:
1 i 1/2 łyżki oliwy z oliwek
1 mała cebula
300 g mielonego mięsa jagnięcego (wołowego lub wieprzowego)
1 łyżka keczupu
1 łyżka sosu Worcestershire
2/3 szklanki bulionu wołowego (lub drobiowego)
1 cukinia, około 600 - 700 g
1 ząbek czosnku, pokrojony w kosteczkę
5 łyżek posiekanej natki pietruszki /ja dodałam innych ziół - oregano, bazylia, na bazarze o pietruszce zapomniałam/
1 jajko
6 łyżek tartego parmezanu
3 łyżki bułki tartej
sól morska i świeżo zmielony czarny pieprz
oliwa z oliwek extra virgin do skropienia

Przygotowanie:
Na patelni rozgrzać 1 łyżkę oliwy i na małym ogniu zeszklić cebulę pokrojoną w kosteczkę. Zwiększyć ogień i dodać zmielone mięso. Smażyć przez 5 minut, mieszając od czasu do czasu. Dodać keczup i sos Worcestershire. Smażyć przez 1 minutę, następnie wlać bulion i zagotować. Przykryć patelnię i dusić przez 30 minut.
Zdjąć pokrywkę i smażyć aż prawie cały płyn wyparuje. Doprawić świeżo zmielonym pieprzem i ewentualnie solą.

W czasie gdy dusimy mięso, przygotować cukinię. Piekarnik nagrzać do 180 stopni. Cukinię umyć, osuszyć, przepołowić wzdłuż na pół i położyć na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, rozcięciem do góry.
Piec przez 6 minut, aż cukinia nieco zmięknie. Nożem wyciąć miąższ ze środka cukinii, pozostawiając około 1 cm brzeg /pomagałam sobie łyżeczką/. Wycięty miąższ posiekać. Na czystą patelnię wlać 1/2 łyżki oliwy, dodać czosnek, a jak się zrumieni - posiekany miąższ cukinii. Smażyć przez około 1 minutę, wymieszać z mięsem, a następnie połączyć z połową jajka, 3 łyżkami parmezanu i 3 łyżkami natki pietruszki.

Powstałym farszem wypełnić wgłębienia w cukinii. Wymieszać pozostałą połowę jajka, 3 łyżki parmezanu, 3 łyżki bułki tartej i 1 łyżkę oliwy z oliwek extra virgin, tworząc kruchą posypkę. Rozsypać ją na wierzch cukinii. Wstawić do piekarnika na 15 - 20 minut, aż kruszonka się zrumieni a cukinia będzie miękka. Skropić oliwą z oliwek extra virgin, posypać świeżo zmielonym pieprzem i resztą natki pietruszki.

Smacznego!


* Robiłam z podwójnej porcji, a przepis jest tak jak go podała Asia

niedziela, 11 lipca 2010

love...love...love...

Ostatni miesiąc spędziłam na podróżowaniu po całej Polsce. 14 dni poza domem - wyjazdy w niedziele, powroty w środy, kolejne wyjazdy w czwartki. Było super, praca która dodaje mi skrzydeł, momenty, które zapadają w pamięci i to uczucie, że każda chwila jest rozwijająca. To czego mi brakowało to spokoju, chwil z Panem B, rodzicami i przyjaciółmi. Dziękowałam za internet i komunikatory, telefony i tanie rozmowy. Bez tego nie dałabym rady. A w podróży jak to w podróży - je się to tu to tam, czasem lepiej, czasem gorzej, czasem z kimś, czasem samemu. A ja z każdym dniem coraz bardziej tęskniłam za domowym jedzeniem. Prostym, szybkim, swojskim, zdrowym.


Marzyłam o tym momencie gdy wstaję rano i widzę Ten uśmiech. Poranki wyglądają zupełnie inaczej gdy spędzamy je razem. Siedzimy sobie przy naszym mini stoliku w mini kuchni a minuty uciekają :) Skubiemy powoli śniadanie, popijamy herbatę- love is in the air.

Ten weekend pierwszy po moim wyjazdowym maratonie właśnie taki był. Z nową gofrownicą, przy gofrach i świeżych malinach - Błogość!


Jeśli chodzi o gofry, to najlepsze w Warszawie są na Rondzie Wiatraczna*, w małym obdrapanym pawilonie. Pomiędzy "kawiarnią" a sklepem z kapeluszami, a może bielizną, znajduje się raj smakosza :). Chrupiące rurki z bitą śmietaną (PRAWDZIWĄ), ciepłe gofry z dżemem truskawkowym albo posypane samym cukrem pudrem. W dzieciństwie (które spędziłam na Grochowie) był to dla mnie raj. Ciągnęłam tam za rękaw rodziców albo dziadków w drodze z przedszkola.

A gofry domowe - to jest proste, to jest szybkie, to jest łatwiejsze niż smażenie naleśników. No i jakie to jest pyszne :). Ja przygotowywałam je z Michaelem Roux, dzięki czemu wszystko poszło łatwo.


Gofry
M. Roux "Jajka". 6 gofrów

Składniki
160 g mąki
15 g drobnego cukru + 1 szczypta
1 szczypta soli
50 g stopionego masła /ostudzonego/
2 jajka - oddzielnie białka i żółtka
270 ml mleka
kilka kropel esencji waniliowej, pomarańczowej lub skórki z cytryny

Przygotowanie
Mąkę, cukier, sól, stopione masło i żółtka mieszamy w misce z 1/3 mileka. Roztrzepujemy lekko na gładką masę (ja to robię mikserem), stopniowo dodając resztę mleka. Dodajemy aromat. Przykrywamy folią spożywczą i odstawiamy na 5-10 minut (tyle mniej wiecej potrzeba aby rozgrzała się gofrownica).

W czasie gdy ciasto odpoczywa a gofrownica się grzeje ubijamy pianę z białek z szczyptą cukru na gęstą pianę (ale nie tworzącą wierzchołków). Za pomocą trzepaczki delikatnie mieszamy ją z ciastem.

Gofrownicę smarujemy cienką warstwą miękkiego masła (ja tą część pominęłam, gofry nie przyklejały się do teflonowej powierzchni gofrownicy). Nalewamy łyżką wazową tyle ciast, żeby zapełniło całą foremkę. Przykrywamy i pieczemy 3-4 minuty. Gofrownicy nie trzeba smarować masłem za każdym razem - wystarczy robić to co trzecią lub czwartą partię.

Gofry wyjmujemy delikatnie z gofrownicy i od razu podajemy. A dodatki - to już kwestia nastroju :)

Smacznego!


* pisała już o tym miejscu Liska z White Plate, polecam bo napisała pięknie :)


piątek, 2 lipca 2010

Sernik i Ciasto Jogurtowe czyli dukanowskie łakocie

Zakładając tego bloga, przez pierwsze miesiące 90 procent moich wpisów należało do zakładek: Ciasta, Ciasteczka, Desery. (No cóż, uwielbiam słodycze - nie tylko jeść, ale przede wszystkim je przygotowywać. To one przynoszą mi największą radość w kuchni.) Potem stopniowo zaczęłam rozszerzać moje umiejętności kulinarne i nie wiadomo kiedy potrafiłam przygotować pyszny obiad, kuszącą kolację czy śniadanie na zawołanie. Mimo wszystko słodkości cały czas zajmują najwyższą pozycję w mojej piramidzie ulubionych dań, tak więc i na diecie zabraknąć ich nie mogło :)

Wchodząc na dietę i decydując się na pożegnanie z węglowodanami wiedziałam, że łatwo nie będzie. Kupując książkę Dr Dukana "350 nowych przepisów" bardzo zaskoczył mnie fakt, że jednym z rozdziałów były DESERY. Tarty, sorbety, ciasta, musy, kremy ... wybór jest naprawdę duży. Już w pierwszych tygodniu zrobiłam sernik, a w następnym ciasto jogurtowe ... jutro na warsztat idą muffinki. Mniam palce lizać :) a kilogramy cały czas do dołu :D


Sernik

Składniki:
60dag potrójnie mielonego twarogu o obniżonej zawartości tłuszczu
4 jajka (oddzielnie żółtka i białka)
1/2 szklanki słodziku do pieczenia
1 kopiasta łyżka mazeiny kukurydzianej (skrobi kukurydzianej)
1 łyżeczka proszku do pieczenia

Przygotowanie:
Piekarnik nastawiamy na 180 stopni.
Żółtka łączymy ze słodzikiem i dokładnie ze sobą miksujemy.
Dodajemy odsączony twaróg mieszając całość, a następnie mazeinę i proszek do pieczenia.
Na koniec dodajemy ubite na sztywno białka i delikatnie łączymy ze sobą wszystkie składniki.
Tortownicę wykładamy folią aluminiową/papierem do pieczenia.
Przelewamy ciasto do formy i pieczemy 60 minut.
Pozostawiamy do przestygnięcia.




Ciasto Jogurtowe

Składniki:
3 jajka
1 jogurt o obniżonej zawartości tłuszczu
3 łyżeczki słodzika
4 łyżki stołowe mazeiny kukurydzianej (skrobi kukurydzianej)
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka aromatu pomarańczowego

Przygotowanie:
Piekarnik nastawiamy na 180 stopni.
Jajka ubijamy z jogurtem. Następnie dodajemy pozostałe składniki i dokładnie mieszamy.
Formę (u mnie mała keksówka) wykładamy papierem do pieczenia i wlewamy ciasto.
Pieczemy 45minut.

Smacznego!

Kurczak w ziołach z kurkami (dieta Dukana)

Doczekałam się kurkowego sezonu! Jestem wielką fanką tych grzybów. Trochę z sentymentu ... pamiętam jak mając kilka lat, będąc z Tatą na spacerze w lesie nagle pod naszymi nogami wyrosło kilkadziesiąt kurek! Ponieważ nie byliśmy przygotowani na zbieranie grzybów, małe żółte kurki upychaliśmy po kieszeniach kurtek i spodni. To było chyba moje pierwsze grzybobranie i pamiętam do dziś jak wracałam do domu bardzo z siebie dumna z rumieńcami na twarzy. Byłam też zafascynowana gdy Mama przygotowywała je na obiad ... na patelni z masełkiem i śmietaną ... do dziś pamiętam zapach tej konkretnej potrawy.

Dziś kurki w wersji light - bez masła i śmietany, ale również z patelni i tak samo pyszne. A do grzybów duszony kurczak w ziołach. Trzeba sobie jakoś umilać życie na diecie Dukana ;) Polecam!

Przepis zainspirowany "Kurczakiem w estragonie z kurkami" z książki Dr Dukana "350 nowych przepisów".



Składniki (dla 2 osób):

4 udka kurczaka
1 drobiowa kostka bulionowa bez tłuszczu
zioła wg uznania
1/2kg kurek
1 ząbek czosnku
1 pęczek natki pietruszki
1 serek Turek o obniżonej zawartości tłuszczu
sól/pieprz
odrobina oliwy


Przygotowanie kurczaka:

Udka kurczaka doprawić solą i pieprzem. Włożyć do rondla wysmarowanego minimalnie oliwą i delikatnie przyrumienić. W osobnym naczyniu przygotować bulion na bazie 300ml ciepłej wody. Kurczaka przełożyć do żaroodpornego naczynia, zalać bulionem i obsypać ziołami. Dusić w piekarniku w temperaturze 190 stopni przez 30-40 minut.


Przygotowanie kurek:

Na podgrzaną patelnię wylać odrobinę oliwy, a następnie kawałkiem papierowego ręcznika rozprowadzić po całej tafli. Dodać posiekany czosnek i umyte kurki. Podsmażyć chwilkę. Dodać serek i całość wymieszać. Na koniec dosypać posiekaną natkę pietruszki i jeszcze chwilę pozostawić na palniku cały czas mieszając. Doprawić solą i pieprzem.


Gotowego kurczaka podawać z ciepłym kurkowym sosem.


Smacznego!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...