niedziela, 30 maja 2010

Wiosenna odsłona pizzy - prościej się już nie da

Kolejna odsłona pizzy. Tym razem z zupełnie innym przepisem na ciasto i wiosennymi dodatkami. Szparagi, szpinak, do tego biały sos i odrobiną sera.
Pizza zrobiona z mąki pszennej chlebowej smakuje inaczej niż ta z mąki białej, ciasto ma bardziej wyrazisty smak, który świetnie łączy się z zielonymi dodatkami.


Jak już pisałam w na blogu już kilkakrotnie uwielbiam garnkową metodę przygotowywania chleba. Nie dość, ze garnkowa, to jeszcze bez zagniatania. 10 minut pracy a jakie efekty. Z tą pizzą jest jeszcze prościej - mieszanie, wyrastanie, pieczenie, jedzenie :)
Jeśli ma się domowników, którzy tak lubią pizze jak moi ta metoda jest niezawodna. No i pozwala na przygotowanie naprawdę ogromnej ilości pizzy :)

Moje pizze były w wiosennej odsłonie - z szparagami, szpinakiem albo cukinią, a do tego mozzarella, ser pleśniowy i biały sos (o którym poniżej). Do cukinniowej pizzy (która nie znalazła się na zdjęciu) dodałam szynki parmeńskiej.



Przepis bez zagniatania autorstwa Jim'a Lahey'a, opisany przez Asię a teraz cytowany na Wasabi. Zapraszam serdecznie :)


Pizza bez zagniatania
Cytowane za Asią z Kwestii Smaku

Składniki:
2 pizze 45 - 32 cm

Składniki:
3 i 3/4 szklanki (500 g) mąki pszennej *
2 i 1/2 łyżeczki (10 gram) suchych drożdży instant
3/4 łyżeczki (5 gram) soli
3/4 łyżeczki + szczypta (około 3 gram) cukru
1 i 1/3 szklanki wody (300 g) w temperaturze pokojowej

Potrzebne będą: oliwa z oliwek z pierwszego tłoczenia do wysmarowania blach i 2 duże blachy (np. z wyposażenia piekarnika) o wymiarach około 45 cm x 32 cm

Przygotowanie:
Do miski przesiać mąkę, wymieszać z drożdżami, solą i cukrem. Wlać wodę i mieszać drewnianą łyżką lub ręką przez około 30 sekund, tylko do czasu połączenia się składników.
Miskę przykryć folią spożywczą lub kilkakrotnie złożoną ściereczką i odstawić do wyrośnięcia w ciepłe miejsce pomieszczenia, bez przeciągów, na około 2 godziny, do czasu aż ciasto urośnie więcej niż dwukrotnie.
Ciasto wyłożyć na podsypaną mąką stolnicę lub blat, zeskrobując szpatułką resztki ze ścianek miski. Uformować z grubsza kulę (ciasto będzie dość rzadkie) i podzielić ją na 2 części.
Dwie części ciasta oddzielić od siebie na odległość około 10 cm, przykryć wilgotną ściereczką i zostawić na 30 minut.Piekarnik nagrzać do temperatury 250 stopni C.
Każdą z dwóch blach posmarować około 4 łyżkami oliwy z oliwek. Wyłożyć pierwszą część ciasta na jednej z blaszek i rozciągnąć je palcami po całej powierzchni, otrzymując równy placek (nie ma konieczności formowania rantu bocznego). Jeśli ciasto klei się do palców, można oprószyć je mąką lub natłuścić oliwą. Powtórzyć z drugą połową ciasta na drugiej blaszce.
Na placku z ciasta rozsmarować sos i ułożyć dodatki.

Ja odstawiam pizze z dodatkami na około 10 minut aby delikatnie podrosła.

Blaszkę z pizzą wstawić do nagrzanego piekarnika do środkowej jego części. Piec przez 30 - 35 minut /mniejsze pizze krócej/, aż spód ciasta będzie bardzo dobrze zrumieniony i łatwo będzie odchodził od blaszki. Boki ciasta będą też dość mocno zrumienione, ale nie będą one spalone.


Sos biały do pizzy

inspirowane przepisem z Kwestii Smaku

Składniki:
1 łyżka oliwy z oliwek
1 średnia biała cebula, pokrojona w malutką kosteczkę
1 ząbek czosnku, drobno posiekany
1/2 szklanka śmietanki kremowej 30%
1/2 szklanki jogurtu greckiegi
sól morska i świeżo zmielony czarny pieprz
świeże zioła

Na oliwie zeszklić cebulkę nie rumieniąc (smażyć na małym ogniu przez około 10 minut, od czasu do czasu mieszając). Dodać czosnek i smażyć przez kolejne 2 minuty. Wlać śmietankę, doprawić solą i pieprzem, gotować na małym ogniu przez około 3 - 4 minuty, aż sos nieco zgęstnieje. Dodać jogurt. Wymieszać z ziołami.


Smacznego!


* Przypis Asi: Na pizzę z ciasta bez wygniatania najlepiej nadaje się mąka chlebowa o wysokiej zawartości protein, które w połączeniu z wodą tworzą gluten potrzebny do wyrastania ciasta. Mąka chlebowa to mąka typu 850 lub 750). Można też użyć mąki o niższej zawartości protein np. mąki uniwersalnej, mąki typu 550 lub mąki przeznaczonej na pizzę, (np. Perfecja Lubelli), ale ciasto nie będzie miało idealnie takiej samej struktury jak ciasto przygotowane z mąki chlebowej.

wtorek, 25 maja 2010

Chleb z garnka - piwny tym razem

Z przykrością muszę donieść, że dobiłam mój zakwas, zagłodziłam go :(. Metoda garnkowa zdominowała moją domową piekarnie. Z zakwasem przeproszę się za jakiś czas, jak będzie mnie w domu więcej, ale na razie łatwość wykonania garnkowego chleba wygrywa. Spędzając w kuchni 10 minut mam świeży, pachnący chleb, który nie dość, że świetnie smakuje to jeszcze długo trzyma świeżość.


Chleb piwny robiłam już kilkakrotnie. Próbowałam z jasnym i ciemnym piwem, z mąką chlebową, białą i typem 1850 (przy typie 1850 dodawałam 25ml wody więcej). Za każdym razem wychodził trochę inaczej, ale za każdym perfekcyjnie. Jest gorzkawy w smaku, ale i słodki. Pachnie trochę karmelem, ale nie za bardzo. Dobry do różnych serów, w tym do twarogu i powideł wiśniowych :D


Chleb piwny
Prosto z Pracowni Wypieków, cytowane za Liską

Składniki:
260 ml ciemnego piwa* (np Guiness)
260 ml wody
600 g mąki pszennej**
2 łyżeczki soli
10 g świeżych drożdży


Przygotowanie:
Wieczorem*** wszystkie składniki mieszamy w dużej misce- nie trzeba ich dokładnie miksować, wystarczy wymieszać łyżką.
Przykrywamy folią spożywcza i zostawiamy na 12-18 h.

Następnie przekładamy ciasto na oprószoną mąką stolnicę, składamy je na pół i jeszcze raz na pół, sklejając górę ciasta tak, by powstał okrągły bochenek.( Jeśli ciasto jest rzadkie, należy po prostu wylać je na ściereczkę solidnie obsypaną mąką, tylko wówczas ciasto się nie przyklei).
Przekładamy na ściereczkę solidnie obsypaną mąką i zostawiamy do wyrastania:
ja przełożyłam chleb ze ściereczką do koszyka do wyrastania (można też przełożyć go ze ścierką do miski, sitka).
Odstawiamy na ok. 30 minut.
W tym czasie garnek żeliwny (niczym nie nasmarowany!) (Liski ma średnicę 24 cm, mój 26) wstawiamy do zimnego piekarnika i nagrzewamy piekarnik do 230 st C.
Po ok. pół godzinie zdejmujemy przykrywę garnka, przekładamy wyrośnięty chleb do garnka, przykrywamy przykrywką i pieczemy 20 minut.
Po tym czasie zdejmujemy przykrywkę i dopiekamy kolejne 15-30 minut. Skórka powina być złocista i chrupiąca.
Po upieczeniu wyjmujemy chleb z garnka na kuchenną kratkę i czekamy aż ostygnie.

Metoda bez garnka:

Można też ciasto przełożyć do 2 małych lub 1 długiej keksówki wysmarowanej olejem i wysypanej otrębami, odstawić do wyrastania na ok. godzinę (ciasto powinno wypełnić formę) i piec w piekarniku nagrzanym do 230 st c przez 10 minut, następnie zmniejszyć temp. do 210 i dopiekać kolejne 20-30 minut. (Przed wstawieniem chleba do piekarnika, na dno wsypujemy ok. pół szklanki kostek lodu, dzięki temu powstała para sprawi, że skórka chleba będzie chrupiąca).
Po upieczeniu ostudzić na kuchennej kratce.

Smacznego!


* przygotowując ten chleb na jasnym piwie dodałam łyżkę melasy.
** przy mące typ 1850 dodawałam 25 ml wody więcej.
*** mi zdarza się przygotować je rano jak tylko wstanę. Wieczorem po minimum 12 godzinach zabieram się do pieczenia.

niedziela, 23 maja 2010

Wielce udany eksperyment - rabarbarowe semifreddo z nutą imbiru.

Miało być semifreddo a'la rabarbarowy fool /i jeszcze kiedyś będzie/. Oczami wyobraźni widziałam biało-różową masę, słodko kwaśną, pachnącą wanilią, która zamrożona stanowi idealny deser.


Niestety rabarbar, który kupiłam po upieczeniu stracił swój różowy kolor. Dodatkowo przygotowany wg przepisu Nigelli Lawson wyszedł bardzo słodki. To wymagało zmian. Trudno mi było wyobrazić sobie ten deser tylko ze smakiem a bez koloru - smak zupełnie nie pasował mi do tego co widziałam. Tak nie wygląda semifreddo a'la rabarbarowy fool.

Myślałam, myślałam i wymyśliłam - dodam imbir! W głowie układał mi się smak - kwaskowatość rabarbaru, słodycz śmietanki i rozgrzewająca pikantność imbiru. To mogło się udać. Tak więc dodałam 2,5 cm świeżego imbiru. Część dodałam do ugotowanego już rabarbaru (łyżeczka), resztę do jajeczno śmietanowej masy.

To był strzał w dziesiątkę - wyszło wspaniale. Imbir delikatnie piecze w język, jego zapach rozgrzewa i dodaje pikanterii do tego delikatnego deseru. Rabarbar przełamuję gładkość masy, dodają odrobinę kwaskowatości* i tego niesamowitego rabarbarowego smaku.


Rabarbarowe semifreddo z nutą imbiru.

Rabarbar
Nigella Lawson "Forever Summer"

Składniki:
1 kg rabarbaru /po oczyszczeniu/
150 g cukru /ja dodałam 300g i było za słodko/
1 łyżeczka świeżego imbiru

Przygotowanie:
Piekarnik rozgrzać do 190 stopni
Rabarbar pokroić na 2 centymetrowe kawałki, przełożyć do żaroodpornego naczynia, wymieszać z cukrem, przykryć folią aluminiową. Włożyć do nagrzanego piekarnika i piec około 1 godziny (tak mówi Nigella, mój rabarbar potrzebował raptem 45 minut).
Upieczony rabarbar odsączyć na sitku. Rozetrzeć rabarbar na gładkie puree, dodać imbir, wymieszać - odstawić do lodówki.
Powstały sok przelać do rondelka i gotować ma małym ogniu aż zmniejszy objętość o połowę. **

Semifreddo
wg przepisu Dagmary z A cat in the kitchen

Składniki:
500 ml śmietany kremówki
/u mnie 30%/
4 żółtka
4 białka
szczypta soli
50 g cukru
/ze względu na słodycz rabarbaru tym razem dodałam 25g***/
ok 2,5 cm imbiru /można dodać więcej, to już kwestia smaku/
1 laska wanilii

Przygotowanie:
Jajka sparzyłam wrzątkiem.
Białka ubiłam na na sztywną pianę ze szczyptą soli.
Wanilię przekroiłam wzdłuż i delikatnie zeskrobałam ziarenka.
Żółtka utarłam z cukrem, imbirem i wanilią na kogel-mogel.
Śmietanę ubijam na sztywno.
Wszystkie składniki wymieszam łyżką. Dodałam przetarty rabarbar i delikatnie wymieszałam jeszcze raz.
Masę przelewam do pojemnika, przykryłam szczelnie folią i wstawiłam do zamrażalki..
Po 4 godzinach miałam wspaniały deser.


Smacznego!


* następnym razem zmniejszę ilość cukru do 100/150 g.
** imbirowego syropu nie używałam do deseru. Przelałam do buteleczki i teraz używam do rozcieńczania z wodą gazowaną :) PYSZNE!
*** następnym razem zrobię rabarbar z 150 g cukru i dodam do masy przepisowe 50 g cukru.


sobota, 15 maja 2010

Gdy pogoda pokrzyżuje nam plany - semifreddo

Na weekend majowy miałyśmy razem z Moniką zaplanowany piknik. Miały być pieczone nóżki kurczaka, bułeczki, sałata coleslaw, lemoniada, spritzer i prosta majowa tarta. Z planów piknikowych nic nie wyszło - frisbee i boule nadal czekają na tegoroczną premierę.
Gdy pogoda nie sprzyja można się spotkać i pogotować w domu. Tym razem sceną naszych poczynań była moja mini kuchnia a świadkiem cudowna Zuzu :) Z kolan u mamy przyglądała się naszym poczynaniom.


A my poczyniłyśmy cudowne rzeczy - wołowinę w sosie gorgonzola, chleb orzechowy i sałatę. A na deser letnie i wspaniałe semifreddo. W związku z tym, że danie główne zniknęło nim zdążyłyśmy wyjąć aparaty, dziś przedstawiamy tylko deser :)

Przepis znaleziony u Liski z White Plate. Z braku malin, zastąpiłyśmy je mrożonymi truskawkami. Zmiana była pyszna*. Deser bardzo nam się podoba - kolejne przepisy na ten lodowy przysmak czekają w kolejce do przygotowania.


Semifreddo z truskawkami
cytowane za Liską

Składniki:
600 ml śmietany UHT 30% (schłodzonej)
100 g bezów
2 op. cukierków Maltesers /u nas Milka Lila Stars Crispello/
2 jajka - osobno białka i żółtka
3 czubate łyżki cukru pudru
cukier waniliowy (używam Kotanyi - cukier z prawdziwą wanilią)
100 g malin mrożonych

Przygotowanie:
Jajka sparzam wrzątkiem.
Białka ubijam na sztywną pianę.
Żółtka ucieram z cukrem pudrem na kogel-mogel.
Śmietanę ubijam na sztywno.
Wszystkie składniki mieszam łyżką. Dodaję cukierki, maliny, cukier waniliowy i pokruszone bezy.
Masę przelewam do miseczek (lub dużego naczynia, jak kto woli).
Zamrażam.
Po ok. 2-3 godzinach deser nadaje się do jedzenia.
Podajemy z pokruszonymi bezikami i/lub sosem malinowym.

Smacznego!


* Na przyszłość chcemy wprowadzić tylko jedna małą zmianę - truskawki zamrażają się bardzo, bardzo i rozmrażają dłużej niż maliny. Dlatego też następnym razem truskawki albo pokroimy na bardzo małe kawałeczki, albo rozgnieciemy widelcem i takie dodamy do masy. Pomoże to w nakładaniu deseru i w jedzeniu.

czwartek, 6 maja 2010

Cannelloni z mięsem

Uwielbiam włoską kuchnię: makarony, pieczywo, oliwa, mięsa, warzywa, wino ... mniam. Od pewnego czasu zaczytuję się w "Culinaria Italia" i już się nie mogę doczekać, jak za kilka dni na 6-palnikowej kuchence, w małej toskańskiej kuchni urządzonej w rustykalnym stylu, przez kolejne dwa tygodnie będę eksperymentować z włoskimi przysmakami ... :D Te najsmaczniejsze na pewno pojawią się na WASABI ;)

Dziś po włosku, ale jeszcze z warszawskiej kuchni ... Cannelloni z mięsem i pieczarkami w pomidorowym sosie ... z dużą ilością mozzarelli :)))



składniki:

makaron cannelloni
1/2 kg mięsa mielonego
1/4 kg pieczarek
1 cebula
kilka ząbków czosnku
kula mozzarelli
mały koncentrat pomidorowy
oliwa
1 łyżka masła

sos:

2 ząbki czosnku
1 cebula
2 puszki pomidorów (pokrojonych w kostkę)
1 kieliszek czerwonego wina
bazylia/oregano
sól/pieprz

starta mozzarella do posypania



Na małej patelni na 1 łyżce masła podduszamy pokrojone pieczarki. Odstawiamy. Na dużą patelnię wlewamy oliwę, i na jeszcze zimną wsypujemy posiekany czosnek. Po minucie dodajemy posiekaną cebulę i dusimy do miękkości. Dodajemy mięso i dokładnie mieszamy. Gdy mięso "zbrązowieje" dodajemy pieczarki, koncentrat i przyprawy. Dusimy 5 minut. Zdejmujemy z palnika, dorzucamy pokruszoną mozzarellę i odstawiamy do przestygnięcia.

W rondelku na oliwie podduszamy czosnek i cebulę. Dodajemy pomidory z puszki, wino i gotujemy ok 10 minut. Na koniec przyprawiamy ziołami.

W naczyniu żaroodpornym lub w brytfance układamy w dwóch rzędach rurki cannelloni. Następnie każdą z nich wypełniamy przygotowanym farszem. Całość zalewamy sosem, tak by całkowicie przykrył makaron (ja miałam zbyt dużą brytfankę i czubki makaronu zostały odsłonięte, co niestety wpłynęło na ich twardość po wyjęciu z piekarnika ... ale następnym razem się poprawię) a całość posypujemy startą mozzarellą.

Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 200 stopni i zapiekamy ok 30-40 minut.

Podajemy po lekkim przestudzeniu, koniecznie z czerwonym winem!



Smacznego!

niedziela, 2 maja 2010

Babka marmurkowa - najlepsza

Wyproszona, wymarzona przez Pana B. Kolejne ciasto, którego się obawiałam, w głowie wymyśliłam sobie, że jest trudne. Myślałam sobie, że przez przepis jeszcze przebrnę, ale przez foremkę - jak ja wyjmę to ciasto z tej foremki. Jak to w życiu bywa, okazało się, że da się wyjąć bez problemu, że przepis jest prosty, przyjemy, a półprodukty (czytaj: surowe ciasto) uzależniające i pyszne.


Ciasto znalezione u Asi z Kwestii Smaku, jedno z lepszych ciast jakie jadłam*. Może być świąteczna, może być i codzienna. Najlepsza w dniu upieczenia, smakuje także następnego dnia, na śniadanie do kubka mleka.

Piekę w mniejszej formie, więc czas pieczenia mam krótszy (około 40 minut), resztę ciasta rozlewam do formy z mini babkami - fajnie wyglądają, dobrze smakują (o ile nie przesadzi się z pieczeniem, wtedy są za suche - 25 minut. Sprawdzam patyczkiem, jeśli wierzch się przypieka przykrywam folią aluminiową) i można je wziąć ze sobą do pracy, na piknik, czy planując cały dzień na mieście.

W tej odsłonie przygotowałam babkę z polewą czekoladową**, wolę ją jednak posypaną tylko cukrem pudrem.


Babka marmurkowa

cytowane za Asią z Kwestii Smaku

Składniki:
1 tabliczka czekolady ciemnej deserowej
2 płaskie łyżki kawy rozpuszczalnej /pomijam/
około 50 ml mleka
310 g miękkiego masła
2 łyżeczki cynamonu /pomijam/
300 g miałkiego cukru do wypieków
3 duże jajka
200 ml śmietany 18%
1 łyżeczka aromatu waniliowego /dodaję trochę więcej/
360 g mąki pszennej do wypieków
3 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody
1/2 łyżeczki soli
foremka do babki o średnicy 25 cm, z szerokim kominem, wysmarowana masłem

Wykonanie:
Czekoladę łamię na kostki, rozpuszczam w miseczce zawieszonej nad rondelkiem z gotującą się wodą, jednocześnie dodając po łyżce mleko. Wsypuję kawę i jak czekolada całkowicie się rozpuści, odstawiam.
Ucieram masło z cynamonem, przez około 1 minutę. Potem dodaję stopniowo cukier i ubijam do białości, przez około 10 minut.
Podczas ubijania dodaję po jednym całe jajka, śledząc uważnie za każdym razem, czy dobrze się łączą z masą.
Dodaję śmietanę i aromat wanilinowy oraz 3 razy przesianą mąkę, zmieszaną z proszkiem do pieczenia, sodą i solą.
Całą masę dzielę na dwie części i przekładam do dwóch osobnych naczyń. Jedną z nich łączę z rozpuszczoną, płynną miksturą z czekolady, o temperaturze pokojowej. Masę wlewam do foremki dwoma łyżkami, na przemian oba kolory ciasta.
Nożem robię 2 lub 3 ósemki, dla uzyskania efektu marmurkowego wzoru.
Piekę przez 50 - 60 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni. Po 40 minutach sprawdzam patyczkiem.

Smacznego!


P.S. Babka w odsłonie Wielkanocnej. Podbiła serce całej rodziny i obok sernika mojej mamy była gwiazdą stołu.



*Asia zmieniła zdanie na temat tego ciasta. Ja po wykonaniu go 3 razy w ciągu 3 miesięcy, umacniam się w mojej miłości do niego.
** Przepis na polewę zapożyczyłam od Liski z White Plate. Użyłam jednak czekolady mlecznej pół na pół z deserową.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...