Nieopodal domku na Wsi, w pobliskim miasteczku jest cukiernio-lodzialnia. Odkąd pamiętam lody są tam takie same - śmietankowe, truskawkowe, kakaowe, orzechowe i bakaliowe. Nie przypominają lodów włoskich, są lżejsze, słabiej zmrożone,cudownie się topią i jeszcze lepiej smakują. Nie ma nowych smaków, są tylko nowe połączenia. Po latach mieszania orzechowych z czekoladowymi lub bakaliowymi, teraz wybieram śmietankowo-truskawkowe. Gdy byłam mała sprzedawane były w malutkim sklepiku wyłożonym boazeria. Pomiędzy witrynami z jagodziankami, struclami i pączkami stały okrągłe, głębokie pojemniki z lodami. Przykrywane wiekiem skrywały skarby. Cukiernia była jedna, tak jak i jedna była piekarnia. Po odstaniu w jednej kolejce (chleb) stawaliśmy rodzinnie w drugiej - po lody. W około latały pszczoły i osy, odbijały się od szklanych witrynek obojętne na czekające po słodkości tłumy. W kolejce trwały negocjacje czy jedna czy dwie kulki, który smak, "a dlaczego on może dwie a ja jedną", "ja też chce..ale mamo!! ale tato!!"...
Czasy się zmieniły i lodziarnia wygląda zupełnie inaczej - duże, klimatyzowane pomieszczenie, połączone ze sklepem....ale smak czy to ciast czy lodów ten sam. I może to nie są najlepsze lody na świecie, ale są takie same jak lata temu. I nadal sprzedają je tylko od wiosny do połowy września - ot taka sezonowa działalność.
Lody M. Roux są inne niż te z mojej cukierenki. Są bardziej treściwe (pewnie przez dodatek śmietany), mają więcej igiełek, chociaż konsystencja jest bardzo fajna (przez brak maszynki do lodów). Natomiast są równie pyszne! Domowe, mocno, mocno waniliowe i zimne. Cudownie się topią i bosko smakują. I są proste!
Z braku odpowiedniej maszynki (..fajnie byłoby mieć taką maszynkę...) skorzystałam z metody 30 - 60 - 90 - 120 - 180 - 240 mrożenia przedstawionej przez Polkę z Around the kitchen table. Metoda zakłada mieszanie zamrażających się lodów co pewien czas, dlatego proponuję aby przygotowywać lody raczej z rana niż wieczora...bo z wieczora może nam się przeciągnąć do późnych godzin nocnych (tak jak mi). Metodę dokładnie cytuję pod przepisem.
Bez dalszego przeciągania, zapraszam na lody waniliowe Michela Roux.
Składniki:
Podstawa, czyli krem angielski:
500 ml mleka
125 g drobnego cukru
nasionka z 1 laski wanilii, przeciętej wzdłuż*
6 żółtek
Dodatkowo:
100 ml śmietanki kremówki albo tortowej
Przygotowanie:
Do garnuszka wlewamy mleko, dodajemy 2/3 cukru i wanilię (laskę wanilii - wrzucamy do gotującego się mleka i wyjmujemy jak płyn przestygnie), na średnim ogniu doprowadzamy do wrzenia. W międzyczasie w osobnej misce ucieramy żółtka z resztą cukru, do uzyskania rzadkiego kremu. Gotujące się mleko wlewamy do żółtek, cały czas mieszajamy trzepaczką. Płyn przelewamy z powrotem do garnuszka
Podgrzewamy na małym ogniu, cały czas mieszając drewnianą łyżką, aż krem będzie ją lekko oblepiał. Jak tylko uzyskamy lekko gęstą konsystencje zdejmujemy z ognia, niemożna doprowadzać do wrzenia - krem by się zważył. Przelewamy go do miski i pozostawić do ostygnięcia. Schładzamy w lodówce. Zimny krem angielski mieszamy z zimną kremówką. Wlewamy do maszyny do lodów i dalej postępujemy zgodnie z instrukcją instrukcji. Gotowe lody powinny być zwarte, ale zachowywać kremową konsystencję.
Gdy nie dysponujemy maszynką, stosujemy się do metody Polki:
Gotową chłodną masę, wlewamy do pojemnika i wkładamy do zamrażalnika. Pierwszy raz wyjmujemy op 30 minutach i miksujemy masę mikserem na najwyższych obrotach. Czynność powtarzamy po 60, 90, 120, 180 i 240.
Po tym czasie przykryte folią zostawiamy w zamrażalniku na noc.
Przed podaniem wyjmujemy z zamrażalnika i wkładamy do lodówki na 15-20 minut**.
Smacznego :)
* A jak nie, to wrzucamy do słoiczka, zasypujemy cukrem i mamy cukier waniliowy :D
** Raz zamrożone lody nie nadają się do ponownego zamrożenia. Dlatego też po ostatnim mieszaniu przekładam lody do kilku mniejszych pojemników.
6 komentarzy:
Lubię lody z tego przepisu. Są takie jak napisałaś: treściwe. Od siebie dorzucam jeszcze określenia: cudownie kremowe, ciężkie i najlepsze.
Ostatnie zdjęcie jest cudne!
;)
Zawsze robię lody ręcznie i nie uznaję maszynki.Są pyszne,kremowe i prawdziwie domowe.
A Twoja wersja bardzo mi się podoba.Też jestem miłośniczką.
to tak jak ja!
najbardziej lubię lody. i jadam je caaały rok. chociaż robię tylko latem xd
Świetny blog! Inspirujesz mnie! Masz wspaniałe przepisy i sprawiasz, że mam ochotę stanąć przy kuchence i zacząć gotować i piec. :) Dziękuję. :)
ja z kolei najbardziej lubię lody śmietankowe, ale waniliowymi nie pogardzę ;)
Prawdziwe, najprawdziwsze! Piękny kolor a i smak na pewno wyjątkowy! :)
Prześlij komentarz