sobota, 13 marca 2010

Cytrynowe linguine

Siedzę sama w domu, Pan B wyjechał wczoraj na 3 dni. Wyjeżdżając zdążył mnie jeszcze podwiesić do centrum i wysadzić pod Cafe Kulturalną. A tam czekała na mnie muzyka, szalony i piękny wieczór w babskim gronie. Wieczór jakiego wspólnie nie miałyśmy od wielu miesięcy. Wyjątkowy był powód spotkania, a sam jego przebieg jeszcze w tej chwili wywołuje na mojej twarzy szczeniacki uśmiech.
Chcę więcej takich wieczorów - bolą mnie stopy od tańca, policzki od śmiechu i trochę głowa od wina, ale mam muzykę a ciało samo rwie się do tańca.

Po takim początku weekendu nie mogłam zmarnować soboty i nie zmarnowałam - leniwie, aktywnie, spokojnie, we własnym tempie, BEZ PLANU. Zaliczyłam udane zakupy, zaległe seriale, babską gazetę i spokojne wylegiwanie się w łóżku. A w środku dnia (który pomimo prognoz pogody był słoneczny) zjadłam słoneczny makaron.
Prosty jak raz..dwa..trzy. Pyszny, delikatny, orzeźwiający. To chyba pierwszy przepis Nigelli Lawson jaki kiedykolwiek zrobiłam (wcześniej spisując przepis z odcinka na TVNStyle).


Cytrynowe linguine Nigelli Lawson
Oryginalny przepis znajduje się TU.*

Składniki:
900 g makaronu (linguine, spaghetti )
2 żółtka
150 śmietany /36% użyłam 18%/
50 g świeżo startego parmezanu i trochę do posypania
skórka z 1 cytryny
sok z połowy
4 łyżki masła
2-3 łyżki siekanej pietruszki /u mnie tymianek/
szczypta soli
świeżo zmielony pieprz

Przygotowanie:
Makaron przygotowujemy zgodnie z przepisem na opakowaniu. W momencie wrzucania makaronu do garnka rozpoczynamy przygotowywanie sosu.
Mój makaron gotował się 7 minut i było aż nadto czasu by przygotować sos.

W miseczce mieszam śmietanę z żółtkami, parmezanem, sokiem i skórką z cytryny. Doprawiam do smaku solą (uważnie, dodaliśmy już parmezan) i pieprz - tego sporo. Odstawiamy i czekamy aż makaron się ugotuje

W momencie gdy makaron jest gotowy odlewamy z garnka 2 łyżki wody w której się gotował. Odcedzamy i z powrotem wrzucamy do garnka, dodajemy masło mieszamy i czekamy aż się rozpuści. Wlewamy sos, dolewamy wodę spod makaronu, mieszamy i...gotowe.

Układamy na talerzu, posypujemy parmezanem i pietruszka (ja tym razem użyłam tymianku).

Smacznego!


* Porcja jest jak dla pułku wojska. Dla siebie robię sos jednego żółtka, 1/3 śmietany . Dodaję sok z 1/4 cytryny i skórkę z połowy. Na oko dodaję parmezan. Do ugotowanego makaronu dodaję łyżkę masła - nie całą.

6 komentarzy:

Gosia Oczko pisze...

Zdecydowanie zjadłabym ze smakiem!

Ania pisze...

Pyszniutko się prezentuje, też będę musiała spróbować!

grabiszka pisze...

cudowny wieczór :)))) musimy go koniecznie powtórzyć :)))) a makaron wygląda baaaaaaaaaardzo smakowicie :)

lo pisze...

Jak ja lubię to danie. Cytrynowe aromaty, rozgrzeją wiosennie, nawet jak sypie śnieg za oknem.

asieja pisze...

szalone weekendowe chwile
i taki niebanalny, choc z prostotą składników, makaron
pysznie

Ewelina Majdak pisze...

Jest jakaś magia w tych babskich spotkaniach.
Magia, której nie można zapomnieć i którą wspomina się do końca życia.
Brakuje mi takich wieczornych wypadów.
Miłego wieczoru,

polka

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...