Gotowanie moją pasją ... co do tego nie muszę chyba nikogo przekonywać. Uwielbiam godzinami krzątać się po kuchni, zanurzać ręce w misce z mąką, szatkować warzywa, podsłuchiwać skwierczenia czosnku na rozgrzanej oliwie, delektować się maślano/cynamonowym zapachem wyjmowanych brioszek z piekarnika, podglądać pod ściereczką proces wyrastania drożdżowego ciasta.
Zanim urodziła się Zu, z dużym balastem w postaci ciążowego brzucha spędzałam w kuchni nawet pół dnia. Gdy przyszła wena zaczynałam rano od śniadania, następnie podczas nieobecności męża szykowałam coś zaskakującego na obiad, nie mogło oczywiście zabraknąć ciasta na popołudniową przekąskę, a o kolacji chyba wspominać nie muszę. Wtedy na WASABI wpisy pojawiały się co dwa dni, a czasami nawet codziennie. To były czasy ... ;) Kiedyś na pewno wrócą, ale na chwilę obecną moja obecność w kuchni sprowadza się do minimum. Także potrawy które mogą zaoferować moim domownikom nie wymagają ode mnie już takiego poświęcenia jak kiedyś. Są tego plusy i minusy: więcej czasu dla Zu, mniej czasu na pasję, którą jest gotowanie. Wiem, że to przejściowy okres, i że kiedyś jeszcze wrócę do kuchni na kilka godzin dziennie ... odliczam dni haha :)
Pieczony schab z ziołami to danie, którego przygotowanie zajmuje 5 minut, następnie wkładamy go na kilka godzin do lodówki, godzina w piekarniku, a na koniec delektujemy się soczyście ziołowym kawałem mięsa ... polecam!
Przepis zaczerpnięty od Komarki.
Składniki:
50 dkg młodego schabu bez kości,
12 dkg masła (u mnie wersja light z kubeczkiem gęstego naturalnego jogurtu greckiego)
2 ząbki czosnku,
gałka muszkatołowa,
świeże zioła z parapetowego ogródka - bazylia, tymianek, rozmaryn, szałwia, majeranek, cząber, lubczyk,
natka pietruszki,
sól, pieprz
Przygotowanie:
Mięso myjemy, nacieramy solą, pieprzem i roztartą w dłoniach bazylią. Owijamy szczelnie w folię aluminiową i wkładamy do lodówki przynajmniej na kilka godzin (najlepiej na dobę).
Zioła z domowego ogródka dokładnie przepłukujemy chłodną wodę. Następnie razem z czosnkiem i natką pietruszki dokładnie wszystko siekamy. Miękkie masło (u mnie jogurt) mieszamy z ziołami i startą gałką muszkatołową.
Piekarnik nastawiamy na 200 stopni. Wyjmujemy mięso z lodówki. Dzielimy je na plastry, ale tak, aby schab nie został przecięty do końca. Następnie każdy plaster smarujemy dokładnie ziołowym masłem (jogurtem). Ponownie zawijamy w folię, przekładamy do żaroodpornego naczynia i podlewamy szklanką wody (należy zwrócić uwagę, by mięso było szczelnie zawinięte uniemożliwiając wypłynięcie ziołowego sosu). Pieczemy godzinę.
Po wyjęciu z piekarnika mięso kroimy na osobne plastry, a powstały sos (u mnie z jogurtu nic nie powstało) przelewamy do sosjerki i wykorzystujemy podczas podania dania.
Smacznego!
8 komentarzy:
Pyszny ten ziołowy schab :)
oj pyszny ... :)
rozpusta :)
to może ja deserek a Ty danie główne....
haha role się zamieniły :)
Dania w 5 minut od blisko 3 miesięcy preferuję i ja, gdyż około 3 miesięcy temu pojawił się Młody. A schab wypróbuję już niedługo... tylko wybiorę się na zakupy...
Paulina, gratuluję "Młodego" ;)
danie w sam raz dla zabieganych mam :)
zapowiada sie smacznie:) takie aromatyczne miesko na pewno jest pyszne:)
ale aromat musiał roznosic się po domu. zapach takiego mięsa naprawdę wzmaga apetyt ;]
Prześlij komentarz