poniedziałek, 13 września 2010

To chyba już jesień...

bo jak inaczej wytłumaczyć powrót cynamonu, imbiru, gałki muszkatołowej do mojej kuchni. Nie mówiąc o herbacie z cytryną, wyjętym z szafy ciepłym szlafroku i skarpetkach w paski, które jesienią/zimą służą mi za kapcie :)


No i znowu zaczęły uśmiechać się do mnie pomarańczowe desery - pomarańczowe w wyglądzie nie koniecznie w smaku. Na fali jesiennej pogody prezentuję - zdrowe jak marchewka, pyszne jak ciasteczka, łatwe jak raz, dwa, trzy :) Ciastka znalezione w Kolorach Smaku Marty Gessler, czekały od lipca na swoją kolej. I są :)

A jakie są? Są słodkie, ale nie za bardzo, miękkie, pachną jesienią, ale nie zimą (czyli nie ma tego piernikowego wrażenia), a marchewka tak delikatnie drapie w język :) Jak dla mnie idealne aby zabrać ze sobą do pracy, schować do plecaka na wycieczkę. Zjeść zamiast drugiego śniadania albo na podwieczorek.


Ciasteczka Marchewkowe
z przepisu Marty Gessler

Składniki:
1 szkl. brązowego cukru /spokojnie można dodać mniej cukru/
1 kostka masła /w temperaturze pokojowej/
2 jajka
1 op. cukru waniliowego
1 3/4 szkl. mąki /dodałam mąki pszennej razowej/
1 łyżeczka sody
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/4 łyżeczki soli
1 łyżeczka cynamonu
1/2 łyżeczki gałki muszkatołowej
1/2 łyżeczki imbiru w proszku
1 szkl. migdałów w płatkach
1 3/4 szkl. drobno startej marchwi
1/2 szkl. rodzynek

Wykonanie:
Blachę wykładamy pergaminem, odstawiamy na bok. W misce ubijamy (najlepiej mikserem) cukier i masło. Dodajemy jajka i cukier waniliowy. Składniki ubijamy aż dobrze się połączą. W dużej misce mieszamy mąkę, sodę, proszek do pieczenia, sól, cynamon, gałkę i imbir. Sypkie składniki dodajemy do masy maślanej. Miksujemy na wolnych obrotach aż do uzyskania jednolitej masy. Na końcu łączymy z płatkami migdałów, marchwią i rodzynkami.
Ciasto wkładamy do lodówki na 30 minut. W tym czasie rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni.
Lekko spłaszczone małe kulki układamy na blasze i pieczemy na brązowo 10 - 12 min.

Przekładamy na kratkę, studzimy. Wystudzone ciasteczka możemy przełożyć serkiem homogenizowanym robiąc malutkie kanapeczki. Ja z tego zrezygnowałam.

Smakujemy wystudzone :)

Smacznego!

10 komentarzy:

ewelajna Korniowska pisze...

A u mnie wciąż jeszcze sandały i wspomnienie wczorajszych 30 stopni... Dziś deszcz, ale sandałom jestem wierna...:)
Twoje ciasteczka marchewkowe prezentują się bardzo pysznie:)
Pozdrawiam ciepło:)

Paulina J. pisze...

Może to już jesień rzeczywiście, choć dzisiejsza temperatura na to nie wskazuje. Twoje pomarańczowe ciasteczka wyglądają super. Myślisz, że wyjdą jak zrobię bez migdałów (tylko tego składnika nie mam w domu)? Pozdrawiam.

cozerka pisze...

ewelajna - dzielna jesteś. Ja po tym jak mnie wywiało w zeszłym tygodniu schowałam sandały w głąb szafki (ale jeszcze są wyjmowalne)
Paulina - oczywiście, można zastąpić innym lubianym składnikiem. Ja bym pomyślała o pokruszonych orzechach włoskich, ciemnej/białej czekoladzie albo o niczym - też będą dobre :)
Nie zwiększałabym ilości rodzynek, bo i tak są słodkie (chyba, że lubi się słodkie, ja lubię mniej słodkie)

grazyna pisze...

jesień ma swoje uroki- choćby bogactwo warzyw i owoców. Ciasteczka bardzo ciekawe i smakowite :)

ewe.kott pisze...

coś w tym jest, że jesień idzie...
w weekend też wyciągnęłam swoje cudowne górskie skarpetki i ciepły szlafroczek... a herbatka z dodatkiem miodu, to już konieczność!

a ciasteczka cudownie korzenne!

pozdrawiam serdecznie!

Tilianara pisze...

Szukałam właśnie jakiegoś jesiennego ciasteczka ... i znalazłam :) Dam znać jak wypróbuję :)

cozerka pisze...

Grażyna - ja w ogóle jestem jesienna dziewczyna i babie lato to moja pora roku :)
Eve - znaczy się nie tylko ja już czuję i czerpie z tego mini radości (cudne górskie skarpetki rozłożyły mnie na łopatki)
Tili - koniecznie :) mam nadzieje, że będą tak samo smakowały jak mi.

Anonimowy pisze...

Bardzo lubię (a jeszcze rok temu o tym nie wiedziałam!) ciasto marchewkowe. Twoje ciasteczka wyglądają i brzmią naprawdę smakowicie. Proszę napisz o nich więcej: czy są bardziej kruche, czy bardziej "ciągnąco-miękkie", czy udało Ci się ich spróbować następnego, i kolejnego dnia, ile sztuk wychodzi z podanych proporcji... W każdym razie przepis zapisuję do wypróbowania:) Pzdr Aniado

cozerka pisze...

Aniado - Ciesze się, że przepis się spodobał. Ja też nie wiedziałam rok temu, że je lobię, a teraz lubię nawet ciasto czekoladowe z dodatkiem buraka :)

Ciasteczka są miękkie, wilgotne, ciągnące nie bardzo, kruche też nie. Może ciut przypominają ciasteczka owsiane, takie miękkie. Trzymałam je w zamkniętym pudełeczku, następnego dnia straciły na "łamliwości" ale nadal były bardzo smaczne. Może nawet smaczniejsze. Kolejnego dnia już nie dotrwały.

Wyszły mi dwie blachy, 10 ciastek na każdej (chyba, robiłam je w pośpiechu, więc nie jestem pewna). Kulki robiłam wielkości dużego orzecha włoskiego -> naprawdę dużego.

majmily's pisze...

cudne. do tej pory mialam tylko opracowane ciasto marchewkowe, takie ciasteczka to naprawde smaczny pomysl:)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...