W kuchni i na talerzyku przez chwilę wakacyjnie. Słodko, lepko, ciepło od ich zapachu. W ciepłej kuchni wiśnie rozmrażają się szybko, puszczają sok i pachną...obezwładniając i cierpko.
Jestem dziwny stwór, bo owoce wolę przetworzone niż świeże (może poza truskawkami i malinami). Nie pożeram łapczywie pierwszych brzoskwiń, wiśni czy śliwek. Częściej je mrożę i zostawiam sobie na zimę i przedwiośnie. Na przekór wszystkim i wszystkiemu wtedy to chodzi za mną jogurt z jagodami, ciasto z rabarbarem (którego nie było tego lata, za to jest pół zamrażalnika mrożonych truskawek z rabarbarem), świeża brzoskwinia...czy lody wiśniowe.
Kiedyś Grabiszka rozmyślała co zrobić z 4 żółtkami po makaronikach - powstał Placek Królweski. Ja zastanawiałam się co zrobić z żółtkami (po torcie pavlovej) i powstały lody wiśniowe.
Lody przygotowałam na bazie przepisu na lody truskawkowe Nigelli Lawson (książka "Na zawsze lato" ). Nie mam jeszcze maszynki do lodów /ale już wiem, że ją chce, chce, chce/ więc mieszałam, mieszałam i mieszałam. Lody wyszły prawie* gładkie...i przepyszne. Niezamrożona masa wydawała mi się ciut za słodka, ale po zamrożeniu i spróbowaniu okazało się, że jest w sam raz. Lody są prawie kremowe, o mocnym smaku wiśni i śmietankowo-waniliowym posmaku. Wiśnie zmiksowałam nie do końca gładko, lubię to tu to tam natknąć się na kawałki owoców.
Lody wiśniowe
Składniki
- 500 g wiśni /u mnie mrożone/
- trochę cukru do posypania /pominęłam/
- 500 ml mleka
- 500 ml śmietany
- 1 laska wanilii**
- sok z 1/2 cytryny
- 10 żółtek
- 175 g drobnego cukru /można trochę mniej/
Przygotowanie:
Mrożonym wiśniom/truskawką dajemy się rozmrozić. Świeże owoce czyścimy (drylujemy, usuwamy szypułki). Nigella radzi aby truskawki posypać 2 łyżkami drobnego cukru aby aromat się rozwiną. Ja tą część pominęłam.
Do rondla o grubym dnie wlewamy mleko, śmietanę i dodajemy przeciętą wzdłuż laskę wanilii. Podgrzewamy niemal do wrzenia, zdejmujemy z ognia i odstawiamy na 20 minut aby mleczna mieszanka nabrała smaku wanilii.
W dużej misce ubijamy 175 g cukru z żółtkami aż do uzyskania gęstego jasnożółtego kremu. .
Z mleka wyjmujemy laskę wanili i zalewamy ciepłym płynem mase jajeczną - stale mieszając. Masę mleczno-jajeczną przelewamy do rondla /czystego/ i podgrzewamy stale mieszając aż zgęstnieje (powstanie krem custard). Gęsty krem przelewamy do miski i pozwalamy mu wystygnąć.
W malakserze przygotowujemy puree z owoców i dodajemy je co kremu custard razem z sokiem z cytryny.
Lody mrozimy w maszynce zgodnie z instrukcją albo ręcznie /ja tak robiłam/. Mase wlewamy do pojemnika do mrożenia i umieszczamy w zamrażalniku. Po godzinie wyjmujemy i miksujemy dokładnie. Powtarzamy tę czynność jeszcze dwa razy.
Lody wyjmujemy z zamrażalnika i przekładamy do lodówki 20 minut przed podaniem.
Smacznego!
* cóż za mało było tego mieszania
** Myślę, że można zastąpić laskę wanilii dobrej jakości esencją waniliową.
7 komentarzy:
Fajne takie lody zimową porą. Mi też bardzo się marzy dobra maszynka do lodów. Tylko nie jest łatwo znaleźć w sklepach.
Aż mi się cieplej zrobiło (a może to ten kaloryfer, co to koło niego siedzę? ;))
Fajne urozmaicenie dla przedświątecznego pichcenia :)
U mnie kilka siatek zamrożonycch wiśni :) Oj przemawiają do mnie te lody :) Mimo hulającej za oknem zimy mam na nie ogromną ochotę :)
lody podjadam przyklejona do kaloryfera albo do koca ..inaczej nie da rady...
tak sobie teraz pomyślałam, że wiśnióweczka (domowa, gęsta, najlepiej zeszłoroczna) byłaby idealna i odpowiednia przy hulającej zimie.
maszynki już szukam po internecie :D
pozdrawiam
hi hi a mnie przeszedł dreszczyk jak sobie pomyślałam że mogłabym zjeść teraz lody, chyba że byłyby z ciepłym sosem wiśniowym to wtedy moooże :))
wiesz, że lody są najlepszym przyjacielem ciężarnej? ... ;)
sos wiśniowy to jest to!
wiem... :)
jogurtowo truskawkowe :) - co powiesz na pomiędzy świętami a sylwestrem? :)
Prześlij komentarz