siedzę sama w domu. Nic nie wyszło z planów wyjazdowych i spacerowych, czekam aż Pan B wróci i zjemy razem obiad. W między czasie pokręcę się pod domu, ogarnę kąty, poczytam, przygotuję wszystko na obiad a na razie zabijam zimno ciepłem. Za oknem wieje i ostre płatki śniegu a może deszczu biją o okno, a w domu świecą się kolorowe lampki i migają światełka w świątecznych świecznikach.
Czas na kakao. Mistrzem i wielbicielem kakao jest mój Tata. Mam takie wspomnienie. Niedziela albo sobota rano, w kuchni krzątamy się w trójkę, nad starym garnkiem w którym gotuje się mleko trwa dyskusja - dodać cukru czy lepiej nie, jeszcze trochę kakao czy już wystarczy. Takie niespisane i nieopisane rytuały.
Pisząc tego posta siedzę z kubkiem gorącego kakao, dokładnie takiego które przygotowuję Tato (jest bez dodatków, mocne, gęste, bardziej gorzkie niż słodkie). Do tego ekspresowe placuszki Nigelli (które smakują jak biszkopt, tyle że w wersji mini*) i można zaczynać dzień
Mój kubek kakao to:
Mleka tyle ile mieści się w kubku
1,5 czubatej łyżeczki kakao (mam duuży kubek, ok 350 ml)
1 łyżeczka miodu
czasami pół łyżeczki ekstraktu z wanilii
Do garnuszka z gotującym się mlekiem wsypuje kakao. Mieszam energicznie (najczęściej trzepaczką), słodzę i dodaje ewentualne dodatki... Chyba, że robię je z Tatą, wtedy to trwa zdecydowanie dłużej :)
Placuszki Nigelli (Nigella Ekspresowo)
z gotowego mix'u
Mix na placki
600 g mąki
3 łyżki proszku do pieczenia
2 łyżeczki sody oczyszczonej
1 łyżeczka soli
400 g cukru waniliowego albo drobnego cukru /dla mnie za dużo, następnym razem dodam mniej/
Składniki mieszamy i zamykamy w słoju. Kiedy przyjdzie nam ochota na placki dodajemy do mix'u:
Na 150 g suchego mixu /co jest porcją dla 3 głodnych osób/
1 jajko
250 ml mleka
1 łyżka stopionego masła /czasami zastępuje olejem o neutralnym smaku/
Przygotowanie:
Składniki mieszamy na gladką masę. Na rozgrzaną patelnię nakładamy 1,5 lub 2 łyżki ciasta. W momencie gdy pojawiają się pęcherzyki powietrza przewracamy placuszki na drugą stronę i dosmażamy jeszcze przez minutę.
Podajemy z czym dusza zapragnie. Wg mnie do słodkich placuszków pasuje coś przełamującego ich smak.
Smacznego!
* muszę usmażyć większego placuszka i spróbować zrolować go jak roladę...hmmm..
P.S. Kakaowy przegląd czas zacząć :D
3 komentarze:
Nie powinnam była wchodzić tutaj przed śniadaniem..ach teraz mam niesamowita chęć na takie placuszki.
O kurczę! Ale fajne placuchy! :)
A ja kakao robię tak: gotuję (zwykle) pół literka mleka, a w kubku mieszam 2 łyżeczki suchego kakao z 2-3 łyżeczkami cukru. Potem wlewam do tegoż kubka nieco ugotowanego mleka, merdam z tym suchym kakao i wlewam do reszty ugotowanego mleka. I już.
To są nasze awaryjne placki sniadaniowe, szczególnie w poniedziałki. A kakao...uwielbiam takie gęste, mocne i aromatyczne. Ciężko byłoby przeżyć zimę bez tego eliksiru.
Prześlij komentarz