Wpisując ten przepis na bloga, już czuję /czujemy, czujemy.../ zapach pierniczków wychodzących blachami z piekarnika. Przypominają mi się zeszłoroczny i poprzedni grudniowy wieczór, jak razem z mężem spędzaliśmy dobre kilka godzin przy kuchennym blacie ozdabiając ciepłe ciasteczka lukrem, kolorowymi guziczkami i bakaliami ... pyszne wspomnienia :)
Ale zanim to nastąpi w tym roku, najpierw musimy przygotować ciasto wg sprawdzonego przedwojennego przepisu i schować je na 4-5 tygodni! do lodówki. Wychodzą z niego niesamowicie miękkie i aromatyczne pierniczki. Ale uwaga ... po upieczeniu muszą wylądować na jakieś 3 tygodnie do puszek lub szczelnie zamkniętych słojów. Aby wyrobić się na tegoroczną Wigilię, za ciasto bierzemy się dziś!
Jego przygotowanie miało odbyć się w "WASABOWYM" duecie, ale niestety tym razem nam nie wyszło. Natomiast nastąpił sprawiedliwy podział, i w ten oto sposób możemy spokojnie napisać, że ciasto na pierniczki to nasza "wspólna robota" :) Wierzę natomiast, że przy wypiekaniu i zdobieniu spotkamy się już w jednej kuchni.
Z podanego przepisu wychodzi ok 250 pierniczków. Jeżeli uważacie, że to za dużo, proponuję zrobić ciasto z polowy porcji podanych składników.
Składniki:
1 kg mąki
1/2 litra miodu (najlepiej wielokwiatowy)
2 szklanki cukru
1 kostka smalcu
1/2 szklanki mleka
3 płaskie łyżeczki sody oczyszczonej
3 jajka
szczypta soli
1 opakowanie gotowej przyprawy do pierników, do tego osobno:
cynamon
gałka muszkatołowa
kardamon
mielone goździki
W dużym rondlu na małym ogniu rozpuszczamy miód, smalec i cukier na jednolitą masę. Odstawiamy do ostygnięcia (temperatura pozwalająca na wymieszanie masy rękoma bez poparzenia się). Do chłodnej masy dodajemy mieszając i ugniatając rękami: mąkę, jajka, sól, sodę rozpuszczoną w letnim mleku, przyprawy (do gotowej mieszanki przypraw dodajemy pozostałe tak, by wszystkich było pół szklanki). Zagniatamy na jednolitą masę, odklejamy ręce, po czym miskę przykrywamy ściereczką, owijamy folią spożywczą (ale nie całkiem szczelnie) i stawiamy w chłodnym miejscu (balkon, lodówka) na 4-5 tygodni.
Na 3 tygodnie przed świętami wyciągamy ciasto, po kawałku wałkujemy (niezbyt cienko, bo będzie twarde)na podsypanym mąką blacie (czynność tą powtarzamy cyklicznie) i wycinamy fantazyjne wzory. Przekładamy ciasteczka na blachy wyłożone papierem do pieczenia i wstawiamy do nagrzanego do 180 stopni C piekarnika na 10-15 minut do zarumienienia. Wyjmujemy i czekamy aż przestygną. Następnie zabieramy się do twórczej roboty jaką jest ozdabianie pierniczków ... z doświadczenia wiem, że najlepszymi specjalistami w tej dziedzinie są dzieci. Gotowe ciasteczka przekładamy do szczelnych słojów, kartonów lub puszek. Każdą warstwę delikatnie skraplamy wodą. Zamykamy .... czekamy do Wigilii :)
Smacznego!
P.S. od cozerki :) masa jest smakowita, w domu pachnie pierniczkami i świętami.Ręce się kleją a zapachy nęcą aby spróbować. Moja masa mieszana na ciepło była lejąca się, bardzo rzadka, ale bez nerwów - wystarczyło aby wystygła by zgęstniała.
5 komentarzy:
moge sobie doskonale wyobrazic ten wspanialy zapach.....
Swietne foteczki!!!
Pozdrawiam :)
już czuję ten zapach pieczonych pierników, ja zaczynam w przyszłym tygodniu :)
ja już cały tydzień się zbieram ale może jutro mi się uda..;)
Przepis obowiązkowo zapisuje! Pierniczki zrobię przy okazji pieczenia piernika. Już jutro zabieram się do robienia, a potem tylko leżakowanie ;))
tak fajnie jest gdy zapachnie świętami...
staram się nie podjadać ciasta :)
Prześlij komentarz