Maślany posmak ciasta, delikatnie rozpływające się w ustach nadzienie ... Rogale Marcińskie pamiętam jeszcze z dzieciństwa. Często w okolicach 11 listopada (czasami przed, czasami po) pojawiały się one u nas w domu dzięki zamieszkałej w Poznaniu rodzinie. Przywożone były osobiście lub przez pośredników. Mniami. Potem ten zwyczaj zanikł, ale moja mama radziła sobie zdobywając je jakoś w Warszawie ... wiadomo, smak nieco inny. Od 5 lat rogale kupowałam osobiście, zawsze na 11 listopada, na imieniny mojego męża Marcina. Najczęściej udawało mi się je kupić w warszawskiej filii poznańskich delikatesów. Niestety cena w stosunku do jakości (smaku) nie zawsze była zadowalająca.
Z ich upieczeniem zbierałam się już od trzech lat, ale nigdy nie zdołałam upolować białego maku, czyli głównego składnika tych smakołyków. Tym razem udało się! Znalazłam i zakupiłam go już na trzy tygodnie wcześniej. W ten oto sposób na naszym imieninowym stole w tym roku pojawiły się własnego wyrobu Rogale Marcińskie ... Wszystkiego najlepszego Kochanie!
Przepis pochodzi z blogu Moje Wypieki.
Składniki na ciasto półfrancuskie:
1 szklanka ciepłego mleka
1 łyżka suchych drożdży
1 jajko
pół łyżeczki ekstraktu z wanilii
3,5 szklanki mąki
3 łyżki cukru
szczypta soli
225 miękkiego masła (z tego 2 łyżki użyjemy do ciasta)
Suche drożdże wsypuję do letniego mleka, zostawiam na kilka minut, aby się rozpuściły i dobrze wymieszały. Dodaję jajko i wanilię. Wszystko razem mieszam.
Mąkę, cukier, sól mieszam razem w dużej misce, dodaję lekko miękkie masło (2 łyżki) i rozcieram palcami razem z mąką. Dodaję rozczyn mieszając łyżką, przekładam ciasto na stolnicę i krótko wyrabiam, tylko do momentu, aż ciasto będzie gładkie. Nie wyrabiajcie ciasta za długo - ciasto powinno być lepiące i chłodne. Formuję je w prostokąt, przykrywam folią i schładzam w lodówce około 1 godziny.
Schłodzone ciasto przekładam na stolnicę i rozwałkowuję w prostokąt o wymiarach 30 x 15 cm, tak, aby krótsze strony stanowiły górę i dół. Całą ilość masła z przepisu rozsmarowuję równomiernie na cieście (zostawiając 1/2 cm marginesu wokół). Składam 1/3 ciasta do góry, następnie składam dolną część tak, by przykryła te złożenia (tak, jak składamy kartkę papieru). Dobrze sklejam brzegi i delikatnie rozwałkowuję w prostokąt 25 x 17 cm używając jak najmniejszej ilości mąki do podsypywania.
Składam tak jak poprzednio i schładzam przez 45 minut w lodówce. Proces wałkowania i składania powtarzam 3 razy, chłodząc ciasto między wałkowaniami przez 30 minut. Po ostatnim rozwałkowaniu i złożeniu ciasta, dobrze je zawijam i wkładam do lodówki na minimum 5 godzin, a najlepiej na całą noc.
Ciasto wyjmujemy z lodówki na 20 minut przed robieniem rogalików.
Nadzienie:
30 dag białego maku
10 dag masy marcepanowej
3/4 szklanki cukru pudru
10 dag orzechów włoskich
10 dag zblanszowanych migdałów
2 łyżki kandyzowanej skórki pomarańczowej
2 łyżki gęstej kwaśnej śmietany
3 podłużne biszkopty, pokruszone na okruszki
Dodatkowo:
jajko roztrzepane z 1 łyżką mleka do posmarowania
1 szklanka cukru pudru wymieszana z 3 łyżkami gorącej wody na lukier (uwaga, szybko twardnieje)
posiekane orzeszki lub migdały do posypania
Mak i orzechy sparzam gorącą wodą, po 15 minutach odcedzam i osączam. Mielę dwukrotnie w maszynce razem z migdałami. Masę marcepanową rozcieram mikserem z cukrem pudrem, dodaję zmielony mak z bakaliami, okruszki biszkoptowe i posiekaną skórkę pomarańczową. Dobrze mieszam, dodaję śmietanę - ale tylko tyle by uzyskać dość zwartą, ale plastyczną masę. Masa nie powinna być zbyt płynna, ani zbyt twarda i reguluje się jej konsystencję dodając stopniowo śmietanę.
Ciasto na rogaliki rozwałkowuję na prostokąt o wymiarach mniej więcej 65 x 34 cm i przecinam wzdłuż długiego boku na 2 części. Każdy powstały w ten sposób pasek przekrawam na 12 trójkątów. Rozsmarowuję nadzienie zostawiając mały margines na wszystkich bokach trójkąta - zwijam rogaliki zaczynając od najszerszego boku, w kierunku wierzchołka. Układam na blaszce, przykrywam ściereczką i pozostawiam do wyrośnięcia na około 1,5 godziny, lub do podwojenia objętości.
Rozgrzewam piekarnik do 180ºC (bez termoobiegu), wyrośnięte rogale smaruję za pomocą pędzelka jajkiem roztrzepanym z mlekiem i piekę około 20 minut (u mnie dokładnie 18 minut), aż się ładnie ze złocą. Wyjmuję je na kratkę i jeszcze ciepłe polewam lukrem, posypuję orzeszkami lub posiekanymi migdałami.
Smacznego :)
Z przepisem wpisujemy się w Orzechowy Tydzień.
4 komentarze:
jesteś moim mistrzem :D
są wspaniałe :)
gdyby nie to, że prycham i kicham byłabym już po jednego no może dwa.
buziaki
bardzo słodkie te Twoje zdjęcia, te Wasze rogale (:
lubie Rogale Marcinskie ...
szkoda, ze sa tylko w Wielkopolsce
Z tak wielu blogów kuszą mnie te rogale - wyglądają niezwykle smakowicie! Szkoda, że u mnie białego maku ze świecą szukać...
Swoją drogą - wszystkiego najlepszego dla mężą! :)
Pozdrawiam,
Zay
Prześlij komentarz