Tegoroczny urlop mieliśmy z mężem zaplanowany już kilka miesięcy przed jego rozpoczęciem. W tym roku Toskania! 3 tygodnie samochodem od miejsca do miejsca, od miasteczka do miasteczka, od knajpki do knajpki. Kempingi w większości wybrane, przewodniki kupione, znajomi wypytani. Ale niestety, moja zagrożona ciąża rozmyła nasze plany :( trudno, może za rok. Najbardziej szkoda mi tych knajpek. Obydwoje z mężem uwielbiamy włoską kuchnię. Dlatego postanowiłam mały akcent toskański przenieść do naszego warszawskiego mieszkania. I w taki sposób pojawiła się dziś na naszym stole ciabatta. Podana koniecznie z prawdziwą toskańską oliwą*, oliwkami, i małymi (co prawda hiszpańskimi) kiełbaskami.
Przepisu szukałam długo. Większość zamieszczonych w internecie wymagało posiadania kamienia do pizzy i glinianego garnka - troszkę mnie to przerastało. W końcu znalazłam to czego szukałam: prosty, (w miarę) szybki i sprawdzony przepis. Dzięki Dorotuś z mojewypieki.blox.pl
Składniki na zaczyn:
7 g świeżych drożdży
200 ml letniej wody
175 g mąki chlebowej (ja użyłam mąki do wypieków typu 550)
Drożdże dokładnie rozpuścić w 3 łyżkach letniej wody. Mąkę przesiać do dużej miski, dodać rozpuszczone drożdże, resztę letniej wody i dokładnie wymieszać do otrzymania jednolitego ciasta. Miskę z ciastem przykryć ściereczką i odstawić na 12 godzin w ciepłe miejsce.
Składniki na ciasto:
7 g świeżych drożdży
2 łyżki letniego mleka
200 ml letniej wody
2 łyżki oliwy z oliwek
340 g mąki chlebowej (ja użyłam mąki do wypieków typu 550)
2 łyżeczki soli
Drożdże rozpuścić w letnim mleku. 12-godzinny zaczyn przełożyć do robota kuchennego razem z wodą i oliwą, następnie dokładnie wymieszać. Powoli dodawać mąkę wymieszaną z solą, miksując cały czas mikserem. Ciasto może wydawać się bardzo luźne, ale takie ma być, dlatego polecam korzystać z robota, bo niemożliwością byłoby zagniatać je ręcznie. Miksować około 5 minut, aż ciasto będzie sprężyste i zacznie odchodzić od ścianek naczynia.
Ciasto przełożyć do dużej miski, przykryć ściereczką i pozostawić w ciepłym miejscu do wyrośnięcia na 1,5 - 2 godziny. Powinno nawet potroić swoją objętość.
Dużą blachę obsypać mąką. Wyrośnięte ciasto podzielić na 2 równe części i 'nurzając' ręce w mące oraz WAŻNE - unikając ugniatania, raczej rozciągając - uformować 2 płaskie bochenki, w kształcie prostokąta, o wysokości około 2,5 cm. (Dla ułatwienia proponuję początkowo rozciągnąć większy prostokąt, a następnie jego boki zawinąć "w kopertę", po czy ułożyć na blasze podwinięciem do dołu. To pozwoli uformować nam ładny, wysoki kształt i uniknąć rozlewania się ciasta na boki.) Obsypać mąką, przykryć ściereczką i pozostawić do wyrośnięcia na dodatkowe 30 minut.
Piec około 25 - 30 minut w temperaturze 220ºC. Bochenki powinny być jasnozłote, a po uderzeniu od spodu wydawać głuchy odgłos. Najlepiej smakują jeszcze ciepłe
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz