poniedziałek, 19 października 2009

Sajgonki

Do Azji na razie się nie wybieram, lokalny bar wietnamsko-chiński coś się pogorszył, a do tego lepszego nie chce nam się jechać.
Tak więc stanęło na domowych sajgonkach, które może nie są daniem raz - dwa - trzy, ale do trudnych też nie należą. Wymagają trochę talentów manualnych i uwagi szczególnie przy smażeniu i zwijaniu. Ale przecież to dobra zabawa. Tak jak i przy sushi zdarza nam się je zjadać świeżo usmażone siedząc przy kuchennym stole. Mało wykwintne w takim wydaniu, ale jakie pyszne :)

Sajgonki po domowemu.

  • papier ryżowy - ok. 20 sztuk *
  • 100 g makaronu sojowego, ryżowego lub z fasoli mung /u mnie dziś był makaron wstążki zamiast nitki/
  • 300 g mielonego mięsa drobiowego lub wołowego
  • 2 małe marchewki
  • 2 średnie cebule
  • 1 papryka
  • 3 ząbki czosnku
  • cebula dymka
  • 3 liście kapusty pekińskiej
  • 6 grzybów mun (zależy od wielkości)
  • pędy bambusa - opcjonalnie, nie wszyscy lubią ich zapach
  • Olej sezamowy - 2 łyżki (nie więcej, ma bardzo intensywny smak)
  • olej do smażenia
Przyprawy dowolnie i według gustu!:
  • sos sojowy
  • sos rybny
  • sos ostrygowy
  • chili - do smaku
  • przyprawa 5 smaków - do smaku ;)

Przygotowanie:

Makaron przygotowujemy zgodnie z instrukcją na opakowaniu. Gotowy makaron siekamy nożem na mniejsze kawałki. Łatwiej jest pokroić ugotowany makaron ryżowy/sojowy niż próbowac go łamać gdy jest suchy
Grzybki mun zalewamy wrzątkiem i namaczamy przez 15 minut. Po tym czasie usuwamy twarde nóżki i kroimy grzyby w paseczki.
Warzywa kroimy w słupki, kapustę pekińska w paseczki.

W woku albo na dużej patelni rozgrzewamy olej sezamowy, wrzucamy na niego czosnek i chwilę podsmażamy, gdy czosnek zacznie nabierać koloru wrzucamy mięso. Smażymy.
Usmażone mięso przekładamy na talerz.
Na tej samej patelni podsmażamy cebulę, marchew i pietruszkę - podsmażamy chwilę. Następnie dodajemy, grzybki mun, mięso, ugotowany makaron i kapustę pekińską.
Doprawiamy do smaku sosem sojowym, ostrygowym, chili i/lub przyprawą 5 smaków**. Mieszamy i jeszcze chwile dusimy razem. Studzimy.

Płat papieru ryżowego zwilżamy delikatnie wodą i kładziemy na desce. Po chwili papier powinien zrobić się delikatny i elastyczny. Nakładamy farsz (1 łyżkę, nie za dużo) na płat i zwijamy podobnie jak krokiety czy gołąbki - w kopertę***
Gotową sajgonkę odkładamy, kolejne układamy tak aby się ze sobą nie dotykały (lubią się sklejać i potem rozpadają się przy smażeniu).
Gotowe sajgonki smażymy na gorącym oleju do czasu, aż się zrumienią - obracamy w trakcie. Należy uważać, żeby podczas smażenia sajgonki nie pozlepiały się ze sobą.
Usmażoną sajgonkę kładziemy na chwilę na papierowy ręcznik aby osączyć z tłuszczu a następnie serwujemy i jemy :D

Smacznego!

UWAGA!
Gdy nie mamy czasu i weny świeże warzywa można zastąpić gotową mrożoną mieszanką chińską****. Wtedy wykonanie jest o tyle szybsze, że odpada nam szatkowanie i przygotowanie warzyw, bo przygotowujemy zgodnie z przepisem na opakowaniu. :)

* Na rynku zaobserwowałam dwie wielkości papieru ryżowego - o mniejszej i większej średnicy. Używam raczej tych większych, jeśli jednak ich nie mam to farsz zawijam w dwa arkusze papieru ryżowego. Nam smakuje ta większa ilość ciasta a i w czasie pieczenia farsz nie ucieka.
** Pełna dowolność i kwestia gustu. Ja często pomijam przyprawę 5 smaków i sos rybny, jestem za to wielbicielką sosu ostrygowego.
*** Pięknie pokazano to na schemacie. Sprawdź TU.
****Nie mam tu na myśli mrożonego posiłku na patelnię, tylko czystą mieszankę warzywną.

7 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Witaj! Sajgonki super sprawa - troche sie trzeba nasiekac, ale to przede wszystkim duzo zabawy :) Smazysz je potem w woku, czy w garnku z plaskim dnem? Pozdrawiam

Ps. super zdjecia!

Izaa pisze...

o jakie fajne ... robiłam raz ale bez kapusty i mi smakowały jako że papier jeszcze mam wiec muszę powtórzyć;):)tym razem z kapusta;):)

Anonimowy pisze...

Dziewczyny! Spedzilam na Waszym blogu sporo czasu i zdecydowanie dodaje go do swojej listy ulubionych. Podlinkowano :)

cozerka pisze...

polecam z kapustą :) ja tym razem spróbowałam, ale zazwyczaj robię bez :)

dziękujemy za podlinkowanie :D

cozerka pisze...

a jeszcze dodam, że smażę na głębokiej patelni ale na średnio głębokim tłuszczu (tak z 1 cm na patelni). Na moją mieści się 5 a czasami 6 sajgonek. Zostawiam im dużo luzu aby potem było je łatwiej obracać.

pozdrawiam

Czyprak Antoni pisze...

O, właśnie tego szukałem. Od jakiegoś czasu marzą mi się sajgonki. Te będą super, z makaronem sojowym i kapustą pekińską. Będzie wyżerka ;)

cozerka pisze...

pysznie :) ostatnio też robiłam.

I jeśli zabraknie Ci sosu słodko kwaśnego to proponuję zmieszać:
- Mirim
- sos chili
- odrobina octu ryżowego /albo sok z limonki, cytryny../
- można też wrzucić pokrojoną drobno papryczkę
Wymieszać w proporcjach jakie się lubi i gotowe!

smacznego :D

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...